Potępiać czy nie? - politycy o stanie wojennym
Politycy nie są zgodni w ocenie stanu wojennego. Przedstawiciele PO i PIS uważają, że w tej sprawie powinny zapaść jednoznaczne wyroki wydane przez niezawisłe sądy. SLD i PSL są zdania, że po tylu latach nie można wydawać kategorycznych sądów.
Rzecznik rządu Paweł Graś przypomniał, że z ostatnich dokumentów wynika, iż generał Wojciech Jaruzelski starał się nakłonić Rosjan do interwencji zbrojnej. Dodał, że jeżeli te informacje się potwierdzą, to stawia pod znakiem zapytania dotychczasową linię obrony generała Jaruzelskiego, że stan wojenny był mniejszym złem. Chyba nikt już nie ma wątpliwości, że stan wojenny został wprowadzony w obronie partyjnych interesów - podkreśla Paweł Graś.
Poseł PiS do parlamentu europejskiego Adam Bielan podkreśla, że generał Jaruzelski powinien w końcu zostać osądzony. Jego działania wyczerpują znamiona zdrady stanu - uważa europarlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości.
Z kolei Wojciech Olejniczak, europoseł SLD, uważa, że nie można oceniać stanu wojennego popadając w skrajności. Nie można ich określić jako bohaterów, ale nie można też ich dziś za wszystko potępiać - dodaje Olejniczak. Jego zdaniem dramatyczne wydarzenia z '80 czy '81 roku świadczą o tym, że władza sprawowana była nieudolnie.
Również Stanisław Żelichowski z PSL podkreśla, że przez 28 lat nie udało się osądzić generała Jaruzelskiego, bo jest to postać, która wciąż budzi emocje. To tragiczna i niejednoznaczna postać w naszej historii. Generał jest w takim wieku, że niedługo historycy - także ci z IPN - będą mogli pokazać wszystkie za i przeciw - dodaje poseł ludowców.
Stan wojenny trwał od 13 grudnia 1981 r. do 22 lipca 1983 roku. W tym czasie straciło życie ponad 100 osób. Internowano ponad trzy tysiące osób, a czasowo pozbawiono wolności ponad 10 tysięcy. Tysiące ludzi było represjonowanych i wyrzuconych z pracy za udział w protestach, popieranie podziemnej działalności NSZZ "S", a nawet za samą przynależność do związku.