W Hiszpanii zgodnie z dekretem z 1940 roku dzieci można było odbierać rodziców, kiedy władze uznały, że ich "moralna edukacja" była zagrożona. Wykorzystując ten przepis państwo zabierało dzieci swoim przeciwnikom politycznym wywodzącym się z lewicy.
Po upadku dyktatury proceder ten był kontynuowany. W szpitalach na oddziałach położnych okłamywano matki pochodzące najczęściej z nizin społecznych i znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej, że ich dziecko zmarło. Fałszowano akty zgonu i akty urodzenia. Odebrane dzieci sprzedawano bogatym rodzinom, które nie mogły doczekać się potomka.
Do tej pory wniesiono w Hiszpanii 1400 skarg od matek, którym w ten sposób odebrano dziecko. Szacunki mówią jednak, że takich przypadków może być o wiele więcej.
Przed sądem stanęła już 80-letnia zakonnica. Jest ona pierwszą osobą, która została wezwana na przesłuchanie. Odmówiła jednak składanie zeznań. Oskarża ją 58-letnia kobieta, twierdząc, że w marcu 1982 roku w szpitalu w Madrycie zakonnica odebrała jej dziecko, obiecując, że przez jakiś czas się nim zaopiekuje, a następnie przekazała, bez jej zgody, do adopcji innej rodzinie.