Poszukiwania Tadeusza Dudy. Lasy Państwowe wydały komunikat
"Tadeusz Duda – poszukiwany w związku z tragicznymi wydarzeniami w Starej Wsi koło Limanowej – nie współpracował z Lasami Państwowymi" - czytamy w oficjalnym komunikacie. Wcześniej w mediach pojawiały się takie doniesienia.
Od piątku trwa obława na 57-latka podejrzanego o zabójstwa w Starej Wsi. W akcji bierze udział kilkuset policjantów, psy tropiące i specjalistyczny sprzęt.
W przestrzeni publicznej pojawiła się informacja, jakoby poszukiwany miał współpracować z Lasami Państwowymi. Te w komunikacie stanowczo zaprzeczają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pies biegał po dachu w Warszawie. Świadek wszystko nagrał
"W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej nieprawdziwymi informacjami, stanowczo informujemy, że Tadeusz Duda – poszukiwany w związku z tragicznymi wydarzeniami w Starej Wsi koło Limanowej – nie współpracował z Lasami Państwowymi ani nie realizował żadnych zleceń na rzecz tej instytucji" - czytamy.
"Prosimy o niepowielanie fałszywych doniesień, które mogą wprowadzać opinię publiczną w błąd oraz godzić w dobre imię Lasów Państwowych i pracowników służby leśnej" - dodają Lasy Państwowe. Zapewniają także, że pozostają gotowi do wsparcia policji w działaniach związanych z poszukiwaniami.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Poszukiwania pod Limanową. Ważny apel policji
Zbrodnia w Starej Wsi
W piątek rano w Starej Wsi koło Limanowej doszło do dramatycznej strzelaniny. 57-letni Tadeusz Duda jest poszukiwany za śmiertelne postrzelenie swojej 26-letniej córki i 31-letniego zięcia.
Wcześniej strzelił do swojej teściowej. Kobieta trafiła do szpitala i przeszła operację ratującą życie. Po ataku mężczyzna zbiegł do lasu.
Według informacji przekazanych przez Prokuraturę Okręgową w Nowym Sączu mężczyzna miał zakaz zbliżania się do rodziny.
Wyjątkowo trudna obława
Obława na 57-latka trwa już czwartą dobę. W akcję zaangażowanych jest co najmniej kilkuset funkcjonariuszy z całego kraju, w tym policyjni kontrterroryści. Do poszukiwań wykorzystuje się drony, śmigłowce oraz wyspecjalizowane psy tropiące.
Do pomocy przekazany został też dron bojowy Bayraktar - poinformował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Bayraktar to bezzałogowy statek powietrzny, który może osiągać pułap do 8 km i prędkość nawet 202 km/h.
Rzeczniczka komendanta głównego policji insp. Katarzyna Nowak podkreśla, że poszukiwania są wyjątkowo trudne. - To obszar kilkuset hektarów, to jest dziki las. W wielu miejscach zarośla są tak gęste, że nie jesteśmy w stanie korzystać z kamer i dronów - wyjaśnia. Policjantka dodała, że dodatkową trudność stanowi fakt, że mężczyzna doskonale zna okoliczne lasy.
Przeczytaj także: Zabójstwo pod Limanową. Nowy alert RCB, obowiązuje "do odwołania"