Poszukiwania Ewy Tylman. Płetwonurkowie eksperymentują z manekinem
Do Poznania na prośbę ojca Ewy Tylman sprowadzono grupę płetwonurków, wyspecjalizowaną w poszukiwaniu zwłok. Przeprowadziła ona eksperyment z wykorzystaniem manekina o wadze kobiety. Miał on na celu wskazać, jak mogło zachowywać się w wodzie ciało i w którym miejscu należy prowadzić dalsze poszukiwania.
Cały czas nie wiadomo, co się stało z Ewą Tylman. 26-latka zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada. Ostatni raz widziana była około godziny 3.20 w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha. Po tym ślad po niej zaginął. Do tej pory nie ustalono nawet ostatecznie, czy żyje czy nie. Prokuratura i policja przyjęły wersję, że kobieta zginęła, a jej zwłoki znajdują się w Warcie.
W tej sprawie aresztowano Adama Z., który feralnej nocy towarzyszył poznaniance. Mężczyzna został zatrzymany po przeprowadzeniu tzw. eksperymentu procesowego, polegającego m.in. na odtworzeniu drogi, jaką pokonała wracająca nocą do domu zaginiona.
Z. usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Jego udział w śmierci kobiety ciągle jest niejasny - nie wiadomo, czy wepchnął Ewę Tylman do wody, czy sama wpadła do wody, a Adam Z. nie usiłował jej pomóc.
Adam Z. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Cały czas zmienia swoją wersję zdarzeń. Grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.
W poszukiwania ciała zaangażowano do tej pory 130 strażaków, 18 łodzi, w tym takie wyposażone w sonary, drony, śmigłowiec z kamerą termowizyjną, a także robota do przeszukiwania studzienek kanalizacyjnych.