Poszukiwana białoruska dziewczyna została odnaleziona
W Dolinie Aosty na północy Włoch przy granicy ze Szwajcarią policja odnalazła w środę poszukiwaną od trzech tygodni białoruską dziewczynkę, którą ukryło włoskie małżeństwo, zajmujące się nią w ramach programu tymczasowej adopcji. Para ta argumentowała, że w domu dziecka w swoim kraju dziewczynka była wykorzystywana seksualnie.
Spór o dziecko wywołał poważny konflikt dyplomatyczny między Włochami a Białorusią, której władze domagały się natychmiastowego oddania dziewczynki.
Włoskie media, śledzące jej losy, nadały jej imię Maria. Dopiero później ujawniono, że naprawdę ma ona na imię Wika.
Maria i Alessandro Giusti z miejscowości Cogoleto opiekowali się nią na mocy porozumienia zawartego między obu krajami, zgodnie z którym dzieci z okolic dawnej elektrowni atomowej w Czarnobylu przyjeżdżały do Włoch na wakacje.
Kiedy jednak nadszedł termin powrotu dziewczynki do sierocińca na Białorusi, państwo Giusti nie odesłali jej do kraju, lecz ukryli w nieznanym miejscu i nie chcieli go ujawnić nawet policji pod groźbą aresztowania i mimo nakazu sądowego.
Twierdzili, że była ona seksualnie wykorzystywana przez starszych mieszkańców domu, którzy okrutnie się nad nią znęcali. Dyrekcja sierocińca stanowczo temu zaprzeczyła, nazywając zarzuty wymysłami.
Włoscy małżonkowie przedstawili również nagranie, w którym mała Białorusinka błaga o to, by nie wysyłać jej do ojczyzny.
Dopiero w ostatnich dniach wyszło na jaw, że dzieckiem opiekowały się matki tymczasowych włoskich rodziców adopcyjnych.
Włoska para zapowiadała, że zrobi wszystko, by nie dopuścić do tego, by dziewczynka powróciła na Białoruś, i chciała ją na stałe adoptować. Z kolei strona białoruska nie kryła oburzenia i w odwecie zawiesiła program letnich i zimowych wakacji dzieci z Białorusi we Włoszech.
Władze w Mińsku zagroziły również całkowitym wstrzymaniem adopcji białoruskich sierot przez włoskie małżeństwa w reakcji na wydarzenie, które nazwały "uprowadzeniem".
W środę o odnalezieniu dziewczynki poinformował w parlamencie w Rzymie minister sprawiedliwości Clemente Mastella, nie podając żadnych szczegółów. Wiadomo jedynie, że otoczono ją opieką. Jakie będą jej dalsze losy, nie jest jeszcze jasne.
Wszystko wskazuje na to, że strona włoska zdecyduje się odesłać ją na Białoruś. Podjęte wcześniej próby mediacji z Mińskiem w sprawie jej przyszłości zakończyły się fiaskiem.
Osoby, które ukrywały dziecko, odpowiedzą przed sądem za porwanie.
Sylwia Wysocka