PolskaPoszedł po piłkę, zabił go prąd

Poszedł po piłkę, zabił go prąd

Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że
nastolatek, który zmarł w niedzielę podczas meczu koszykówki,
został śmiertelnie porażony prądem - poinformował st. asp.
Wojciech Wybraniec z biura prasowego wrocławskiej policji.
Oficjalne wyniki sekcji zwłok będą znane w ciągu 2 tygodni.

31.07.2006 18:20

15-latek grał w koszykówkę z kolegami. Szukając piłki, którą przerzucił jeden z graczy, nastolatek wszedł na mur oddzielający szkolne boisko od sąsiedniego podwórka. Za wysokim na 3,5 m murem znajduje się nowy blok, garaże oraz prywatna firma. Nastolatek wdrapał się na mur, na którym przywieszony był kosz, stracił równowagę i spadł. Mimo trwającej kilkadziesiąt minut reanimacji, chłopiec nie przeżył.

W trakcie oględzin miejsca wypadku policjanci ustalili, że mur otoczony był siatką, która stanowiła jego przedłużenie. Jak się okazało, siatka w momencie zdarzenia była pod napięciem.

Po wypadku kolega ofiary powiadomił pogotowie ratunkowe i policję. Lekarze próbowali przewieźć chłopca do szpitala. Jednak w trakcie przenoszenia do karetki jego stan gwałtownie się pogorszył. Mimo prób reanimacji chłopak zmarł.

Jak poinformowała policja, z rozmów z okolicznymi mieszkańcami wynika, że kłopoty z płotem były wcześniej zgłaszane. W ciągu ostatnich 2 tygodni zdarzyło się kilka razy, że ktoś z grających w piłkę chłopców został "kopnięty" prądem, gdy zbliżył się do płotu. Policja ustala, kto jest odpowiedzialny, za to, że siatka była podłączona do prądu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)