PolskaPostrzelił siedem osób - jaką karę wymierzy mu sąd?

Postrzelił siedem osób - jaką karę wymierzy mu sąd?

39-latek, który w Rybniku postrzelił siedem osób, został rano doprowadzony do miejscowej prokuratury, gdzie zostanie przesłuchany i usłyszy zarzuty. Większość osób rannych w strzelaninie nadal jest w szpitalach. Ich stan jest stabilny i nie pogarsza się. Jeszcze w niedzielę mężczyzna trzeźwiał w policyjnym areszcie, skarżył się też na złe samopoczucie. Zdecydowano, że zostanie przesłuchany w poniedziałek.

Postrzelił siedem osób - jaką karę wymierzy mu sąd?
Źródło zdjęć: © PAP

Zobacz zdjęcia: Strzelanina w Rybniku

Zastępca prokuratora rejonowego w Rybniku, Robert Wieczorek, potwierdził, że podczas poniedziałkowego przesłuchania mężczyzna usłyszy zarzuty. Według wcześniejszych informacji, prawdopodobnie będzie odpowiadał za usiłowanie zabójstwa z użyciem broni palnej oraz nielegalne posiadanie broni. Może mu grozić kara dożywotniego więzienia.

Według informacji policji, stan sześciorga poszkodowanych nadal przebywających w szpitalach jest stabilny. W niedzielę do domu wrócił już teść zatrzymanego, który ma niegroźną ranę ramienia.

O terminie planowanego doprowadzenia podejrzanego na przesłuchanie poinformował zastępca prokuratora rejonowego w Rybniku, Robert Wieczorek..

Rybnicka prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Za takie przestępstwo może grozić kara dożywotniego pozbawienia wolności. Mężczyzna odpowie też zapewne za nielegalne posiadanie broni. Niewykluczone, że usłyszy zarzuty podczas poniedziałkowego przesłuchania.

Jak powiedziała rzeczniczka rybnickiej policji, nadkom. Aleksandra Nowara, stan sześciorga poszkodowanych nadal przebywających w szpitalach jest stabilny. Do domu wrócił już teść zatrzymanego, który ma niegroźną ranę ramienia.

- Z przekazanych nam informacji wiemy, że w ciągu minionej doby stan żadnej z postrzelonych osób nie pogorszył się. Nie ma zagrożenia życia poszkodowanych. Stan dwóch osób jest poważny - powiedziała rzeczniczka.

W najpoważniejszym stanie są żona sprawcy oraz jego szwagier. Oboje byli operowani. Mają obrażenia klatki piersiowej, a kobieta również głowy. Mniej groźne są rany sąsiadki, postrzelonej w głowę i tułów oraz przewiezionego do szpitala w Katowicach 15-letniego syna zatrzymanego; chłopak został postrzelony w żuchwę.

Jak doszło do tej tragedii?

Podczas sobotniej strzelaniny raniona w udo została także teściowa 39-latka oraz policjant, również postrzelony w nogę. Wkrótce mają oni opuścić szpital.

Także sam napastnik został lekko ranny w czasie interwencji policji. Po opatrzeniu nie było jednak przeciwwskazań do zatrzymania go w policyjnym areszcie.

39-letni mężczyzna otworzył ogień w sobotę podczas awantury domowej. Poszkodowani to członkowie jego rodziny - w tym nastoletni syn - a także sąsiadka oraz interweniujący policjant. W domu mężczyzny znaleziono sześć sztuk broni długiej i krótkiej - ostrej i gazowej - a także górnicze zapalniki i niewielkie ilości prochu strzelniczego. Sprawca nie miał pozwolenia na broń.

Mężczyzna z okna na pierwszym piętrze strzelał również do przedstawicieli służb przybyłych na miejsce. Według świadków używał kilku sztuk broni. Ostrzelał m.in. ambulans pogotowia ratunkowego i zaparkowany przed domem radiowóz. Zabarykadował się w domu razem z dwójką swoich dzieci. Antyterroryści obezwładnili go, gdy wraz z dzieckiem wyszedł na zewnątrz domu.

Według informacji ze śledztwa w sobotę mężczyzna wrócił do domu pod wpływem alkoholu i chciał zrobić grilla. Kiedy któryś z domowników sprzeciwił się temu, 39-latek zaczął krzyczeć, wyzywać członków rodziny, a w końcu wyciągnął broń. Wśród prawdopodobnych motywów jego zachowania wymienia się problemy finansowe i nadużywanie alkoholu.

Źródło artykułu:PAP
przesłuchaniepolicjastrzelanina
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)