Postępowania w sądach coraz bardziej się dłużą. Sędziowie publikują niewygodne dla Zbigniewa Ziobry dane
Dzięki reformie miało być szybciej, a jest o wiele wolniej. Tak wynika z najnowszego raportu sędziowskiego stowarzyszenia "Iustitia", które przeanalizowało, jak zmieniał się czas rozpoznawania spraw w sądach rejonowych w latach 2015-2020.
24.11.2021 11:59
- Potrzeba opracowania raportu powstała, gdyż Ministerstwo Sprawiedliwości przez prawie dwa lata nie przedstawiało danych statycznych dotyczących sytuacji w sądach, a przedstawione później dane były cząstkowe i nie pozwalały na rzetelną i rzeczywistą ocenę sytuacji w sądownictwie - wskazuje sędzia Urszula Żółtak, koordynatorka zespołu przygotowującego raport.
Coraz wolniej
Najistotniejsze są statystyki. Z nich wynika, że w sprawie cywilnej procesowej czas trwania postępowania sądowego wzrósł z 10,3 miesiąca w 2015 r. do 14,8 miesięcy w 2020 r. (o ok. 44%), w sprawie cywilnej nieprocesowej z 5,5 miesiąca w 2015 r. do 10,5 miesięcy w 2020 r. (o ok. 91%).
W sprawach z zakresu prawa pracy czas postępowania wydłużył się z 8,4 miesiąca w 2015 r. do 10,7 miesięcy w 2020 r. (o ok. 28%), w sprawach rodzinnych z 5,8 miesiąca w 2015 r. do 8,0 miesięcy w 2020 r. (o ok. 38%). A w sprawach gospodarczej z 13,5 miesiąca w 2015 r. do 17,6 miesięcy w 2020 r. (o ok. 30%).
Sędziowie z "Iustitii" wskazują, że od 2015 r. spadła liczba sędziów. Liczba wakatów do obsadzenia na koniec 2020 r. wynosiła ok. 1000, czyli niemal 10 proc. całego stanu sędziowskiego w Polsce.
W ocenie stowarzyszenia jest to spowodowane wadliwą polityką kadrową ministra sprawiedliwości (zamrożeniem od 2016 r. wolnych etatów sędziowskich, delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości i Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury), zmianami legislacyjnymi dotyczących wymiaru sprawiedliwości (powoływaniami na stanowiska sędziowskie przez nową Krajową Radę Sądownictwa, ograniczeniem możliwości pracy przez sędziów po osiągnięciu stanu spoczynku) oraz zmniejszeniem prestiżu zawodu wśród młodych prawników.
A jednocześnie liczba spraw z roku na rok rośnie. W 2015 r. było to ok. 14 mln przypadków. W 2019 r. już niemal 17 mln.
Braki kadrowe
- Zbyt niska liczba sędziów względem liczby spraw wpływających do sądów, powoduje, że zwiększa się obciążenie pracą sędziów. Dodatkowo do sądów trafiają sprawy wymagające większego nakładu pracy (np. sprawy dotyczące kredytów frankowych). Przy dużym wpływie spraw do sądów nie ma możliwości, aby sędzia wszystkie sprawy kończył na bieżąco. Sprawy niezakończone w jednym roku, przechodzą na kolejny rok. W ten sposób powstają zaległości - wyjaśnia sędzia Urszula Żółtak.
Zobacz także
Stowarzyszenie "Iustitia" podkreśla, że przeanalizowało sprawy znajdujące się w sądach rejonowych, gdyż te są najistotniejsze dla przeciętnego obywatela.
Ministerstwo Sprawiedliwości kilkukrotnie publikowało dane, z których wynikało, że czas rozpoznawania spraw się zmniejsza. Tyle że dotyczyło to pojedynczych rodzajów spraw i w sądach okręgowych lub apelacyjnych.