Postawił ścianę. Sąsiedzi mają problem
Dom, w którym mieszkają państwo Trzebiatowscy z Ciemna w województwie pomorskim, jest podzielony na dwie części. Ich sąsiedzi postanowili wyremontować poddasze. Teraz pan Krzysztof i jego mama nie mogą już swobodnie korzystać ze swojej części pomieszczenia.
28.04.2023 09:15
W materiale "Interwencji" pan Krzysztof i jego mama opowiedzieli o konflikcie ze swoimi sąsiadami.
- Przyszli z kimś, kto zaprojektował ich część domu i miał naniesione już projekty. Poszedłem z tym projektantem do góry, sąsiadów nie wziąłem. On to zobaczył i ja mu mówię, że ja bym chciał, żeby to było podzielone. Koszty to nawet na pół się podzielimy. Takie było moje pierwsze podejście, żeby się dogadać - zaznaczył mężczyzna.
- Zeszliśmy na dół, ich projektant opowiedział, że on też takie rozwiązanie widzi, a oni głowy spuścili i poszli. Widocznie im się ten pomysł nie podobał. Za jakiś czas przyszło pismo, że sprawa skierowana jest do sądu - dodał.
Między mieszkańcami budynku doszło do konfliktu. Sprawa trafiła do sądu. Ostatecznie udało się zawrzeć ugodę - sąsiedzi Trzebiatowskich zobowiązali się do pokrycia kosztów remontu, a Trzebiatowscy wyrazili zgodę na przesunięcie nowej ściany kosztem powierzchni ich wnętrz.
- W ugodzie było zawarte, że miała być przedstawiona jakaś dokumentacja projektowa i przede wszystkim poinformowanie o rozpoczęciu jakichkolwiek prac, uzgodnienie terminu - przekazał mężczyzna. - W okresie żniw sąsiad zaczął rozwalać ściany. Policja przyjechała i powiedziała, że w żadnym wypadku nie może tego robić - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka miesięcy później sąsiad postawił ścianę na poddaszu. Nie dobudował jednak schodów.
- Przez tyle lat mogłam wejść normalnie, a teraz, po 50 latach, muszę się wciskać na siłę. Ta ściana postawiona jest na ostatnim stopniu schodów, taka prowizoryczna. Sąsiedzi mieli zrobić schody zabiegowe. Zrobili ścianę, a o schodach zapomnieli. Kolejność prac nie jest taka. Gdyby zrobili schody, to nam nic nie przeszkadza - podkreśliła Trzebiatowska.
Pan Krzysztof zaznaczył, że na chwilę obecną mają około 30-25 centymetrów przejścia do ich wnętrz. -To są pokoje, których używam codziennie, parę razy na dzień - wskazał.
Trzebiatowscy zaalarmowali Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Bytowie, który wyjaśnił, że "to jest teraz kwestia tych schodów. Trzeba je nadbudować, żeby oni mogli normalnie chodzić. W decyzji nakażę zrobienie tego".
Bohater materiału "Interwencji" przekazał też, że w sądzie toczy się sprawa o unieważnienie wcześniejszej ugody. - Oni ją ignorują, omijają - uzasadnił.