PolskaPosłowie pytają premiera: o styl rządów, finanse, przyzwoitość...

Posłowie pytają premiera: o styl rządów, finanse, przyzwoitość...

Po wystąpieniu premiera Leszka Millera, który zwrócił się do Sejmu o wotum zaufania dla rządu, "do akcji" przystąpili posłowie - mają 3,5 godziny na zadawanie premierowi pytań, które już w pierwszej serii były niezwykle zróżnicowane.

13.06.2003 11:25

Serię pytań rozpoczął Czesław Pogoda (SLD). Poseł chciał wiedzieć, czy Millerowi wystarczy sił i woli, aby dalej kierować rządem. "Czy zamierza pan cokolwiek zmienić w stylu kierowania rządem i w jakim kierunku pan pójdzie w tej sprawie?" - zwrócił się Pogoda do premiera.

Zyta Gilowska (PO) przypomniała premierowi, że 20 miesięcy temu zapowiedział, że celem rządu jest wyciąganie państwa z finansowej zapaści. Pytała, czy to w ramach wyciągania państwa z tej zapaści premier akceptował "usunięcie poza budżet i poza kontrolę podatników 40 mld zł, na którą składały się m.in. środki przesunięte do Narodowego Funduszu Zdrowia", na czele z "obywatelem", który tych środków ewidentnie nie dopilnował.

"Czy w ramach wyciągania państwa z finansowej zapaści zamierza pan dalej akceptować sytuację lukrowania budżetu, a także przyjmowania iluzorycznych założeń do budżetu?" - pytała posłanka (PO).

Ludwik Dorn (PiS) przypomniał natomiast premierowi jego wypowiedź z 7 sierpnia 2000 roku dla radia RMF, że gdyby w jego rządzie doszło do jakiejkolwiek korupcji, a poparcie społeczne spadłoby poniżej 80% to poczucie przyzwoitości nakazałoby mu podać się do dymisji.

Dorn spytał, czy już wówczas Miller "słabo dysponował poczuciem przyzwoitości, okłamywał opinię publiczną i swoich wyborców", czy może poczucie przyzwoitości osłabło w trakcie sprawowania przez niego funkcji szefa rządu.

Posła PiS interesowało też, czy po tym, kiedy stracono ponad rok w sprawie afery FOZZ w związku z mianowaniem sędzi Barbary Piwnik na urząd ministra sprawiedliwości, premier i jego "towarzystwo" czuje się bezpieczne.

Zbigniew Kuźmiuk (PSL) chciał wiedzieć, dlaczego po sukcesie referendum europejskiego premier nie przyszedł do parlamentu z ofertą współpracy, tylko wzywa opozycję do wojny. "Czy pan nie uważa, że w tym parlamencie można zbudować większość z innym premierem, które lepiej będzie rządziło Polską i lepiej przygotuje nasz kraj do członkostwa w UE?" - pytał też Kuźmiuk.

Natomiast Renatę Beger (Samoobrona) interesowało, jak Miller rozumie dialog społeczny. "Zamiast dialogu pański rząd użył siły i zezwolił na strzelanie do protestujących rolników. Czy strzelanie do zrozpaczonych i bezsilnych ludzi pański rząd uważa za element dialogu? Czy wobec protestujących dziś górników pański rząd poleci użyć siły dopiero po dzisiejszym głosowaniu?" - pytała posłanka.

Antoni Macierewicz (RKN) zarzucił Millerowi, że wprowadził społeczeństwo w błąd, m.in. gdy obiecywał przyśpieszone wybory i zmienił zdanie, gdy tylko uznał to za możliwe. Jakie są przesłanki do zaufania człowiekowi, który nie mówi prawdy? - pytał szef RKN.

Natomiast Lech Zielonka (PBL) spytał m.in., czy premier pamięta oŻuławach, które czekają na wizytę Millera.

Zaś Adam Woś z PLD zwrócił się właściwie do opozycji, pytając z jakimi konkretnymi propozycjami rozwiązań wystąpiła do rządu: "Na co opozycja liczy? Czy może na mannę z nieba? To zdarzyło się raz w historii świata niestety tylko Żydom, czy my Polacy możemy na to liczyć?" - spytał Woś.

Każdy poseł ma dwie minuty na zadanie pytań. Po ich wyczerpaniu premier będzie miał czas, by przygotować się do odpowiedzi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)