Posłowie PiS opuścili salę. "Może wreszcie uda się popracować"
Czwartkowe posiedzenie Sejmu rozpoczęło się od awantury. Posłowie PiS po głośnych protestach i obstrukcji obrad postanowili wyjść z ław sejmowych. "Może wreszcie będzie można w spokoju pracować" - skomentował sytuację Sławomir Mentzen.
W czwartek rano Sejm wznowił obrady. W planach jest m.in. pierwsze czytanie ustawy budżetowej. Posiedzenie rozpoczęło się jednak od olbrzymiej awantury. Na mównicę wyszedł poseł Roman Giertych, co tylko rozjuszyło polityków PiS. Pojawiły się krzyki "do więzienia" i uderzanie pięściami w blaty, które skutecznie zakłócały wystąpienie byłego wicepremiera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marszałek Hołownia nie mogąc opanować sytuacji zarządził 5 minut przerwy. W jego kierunku ruszyli posłowie Antonii Macierewicz i Marek Suski, z którymi prowadzący obrady starł się słownie i próbował nad nimi zapanować - bezskutecznie.
Wydarzenia w Sejmie to pokłosie wczorajszych decyzji związanych ze zmianami w mediach publicznych i PAP.
Posłowie PiS wyszli z sali obrad
W końcu posłowie PiS zdecydowali się opuścić salę plenarną. Ruch ten umożliwił kontynuowanie merytorycznej pracy na temat ustawy budżetowej. Sytuację w Sejmie relacjonowali obecni na sali posłowie - wśród nich lider Konfederacji Sławomir Mentzen.
"Mieliśmy mieć debatę budżetową, ale posłowie PiSu jak jakieś małpy, zaczęli walić rękoma w blaty i drzeć się, gdy tylko zobaczyli Giertycha na mównicy, uniemożliwiając tym dalsze obrady. Nie wiem, o co im chodzi. Przecież to ich były wicepremier" - napisał w serwisie X poseł Konfederacji.
Mentzen skomentował także sytuacje po wyjściu posłów PiS z sali obrad. "PiS obraził się i wychodzi z sali. Może wreszcie będzie można w spokoju pracować" - napisał.