Posłowie PiS: mamy "szczura", trwa wewnętrzne śledztwo
Osobie, która - jak twierdzą posłowie PiS - rozpuszcza do gazet fałszywe wieści "mające wewnętrznie skonfliktować klub", może grozić wyrzucenie z partii - podaje "Rzeczpospolita", dodając, że w Prawie i Sprawiedliwości trwa wewnętrzne śledztwo. - Mamy "szczura" - mówią w kuluarach parlamentarzyści PiS.
10.03.2009 | aktual.: 10.03.2009 19:44
Wzburzenie w partii wywołały opublikowane w ubiegłym tygodniu w "Dzienniku" artykuły o Przemysławie Gosiewskim. Powołując się na anonimowe, acz "pewne" informacje, sugerowano w nich, że prezes Jarosław Kaczyński zamierza go odwołać z funkcji przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PiS. Okazało się to nieprawdą - pisze "Rzeczpospolita". Jako próbę skonfliktowania partii posłowie odebrali też publikację "Aniołki i paprotki Kaczyńskiego i Tuska" zamieszczoną w "Dzienniku" 26 lutego. Anonimowy informator ogłosił w nim, że "w Klubie PiS trudno znaleźć panie, które dobrze wyglądają i mają coś do powiedzenia".
Wszczęto wewnętrzne śledztwo. - To się nazywa postępowanie dyscyplinarne. Autora przecieków trzeba ustalić - podkreśla poseł Andrzej Dera.
Co grozi "szczurowi" po wykryciu? - Wylot z klubu. A jeśli jest to, jak podejrzewamy, osoba spoza grona posłów, to nie będzie dla niej miejsca w partii - zapewnia członek władz klubu.