Posłowie opozycji: nie pozwolimy, żeby rząd PiS kompromitował Polskę
- Nie pozwolimy, żeby rząd PiS kompromitował Polskę. Dzisiaj wyrzucają z Sejmu media, wykluczają posłów z obrad, jutro mogą zamknąć jakiś portal internetowy. A co będzie pojutrze? Naprawdę chcemy poczekać? - mówią posłowie opozycji. - Będziemy tu do skutku, nie wiemy jak długo. Zostajemy w sali plenarnej - zapowiadają politycy PO. W sobotę, przed jedną z bram wjazdowych do Sejmu, wciąż trwa pikieta kilkudziesięciu osób. Przed pozostałymi wejściami i wjazdami nie ma protestujących. Jak zapowiedzieli, mają się zbierać ponownie po godz. 8.00. W sali posiedzeń Sejmu nadal przebywa grupa posłów opozycji. W nocy straż marszałkowska zamknęła galerię sejmową. Poproszono także dziennikarzy, aby opuścili Sejm, argumentując, że jest sobota, dzień wolny a Sejm zakończył pracę.
W nocy z piątku na sobotę przed Sejmem zebrali się zwolennicy KOD, partii Razem, Obywatele RP. Przeszli w marszu wokół sejmowych gmachów. Wcześniej zablokowali wyjścia z Sejmu uniemożliwiając posłom wyjazd samochodami. Policja po północy rozwiązała zgromadzenie, a "uczestnicy zostali bardzo intensywnie informowani, że ich działania są nielegalne i stoją w sprzeczności z obowiązującym prawem".
Jak poinformował w sobotę rano rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek, policja nie zatrzymała nikogo, spisała dane osobowe osób, które utrudniały przejazd i skieruje w ich sprawie wnioski do sądu.
Demonstracja rozpoczęła się w piątek wieczorem, gdy po kilkugodzinnej przerwie w obradach Sejmu, zarządzonej po tym jak posłowie opozycji zablokowali mównicę, posiedzenie wznowiono w Sali Kolumnowej i tam też przeprowadzono głosowania. Opozycja uważa, że głosowania były nielegalne. Według PiS wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
oprac. Marek Grabski