Posłowie oburzeni aresztowaniem asystenta Gruszki
Zdaniem posłów sejmowej komisji śledczej ds.
PKN Orlen zatrzymanie i przetrzymywanie w areszcie b. społecznego
asystenta b. przewodniczącego komisji Józefa Gruszki (PSL),
Marcina Tylickiego, nie ma żadnego prawnego uzasadnienia. Prawicowi posłowie uważają, że aresztowanie Tylickiego mogło zostać ukartowane w wyniku rosyjskiej prowokacji.
04.05.2005 | aktual.: 04.05.2005 15:46
Mamy do czynienia ze świadomym doprowadzeniem do pozbawienia wolności osoby, która nie popełniła żadnego przestępstwa, ani żadnego przestępstwa popełnić nie mogła - powiedział dziennikarzom wiceprzewodniczący komisji Roman Giertych (LPR) po przesłuchaniu przez komisję zastępcy prokuratora okręgowego w Warszawie Zbigniewa Ordanika.
W opinii Giertycha sprawa zatrzymania Tylickiego, ze względu na rangę prawną złamanych przepisów, naruszeń kodeksu postępowania karnego i kodeksu karnego, jest znacznie poważniejsza od zatrzymania b. prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.
Według wiceprzewodniczącego Zbigniewa Wassermanna (PiS) nie jest wykluczone, że aresztowanie Tylickiego jest wynikiem rosyjskiej prowokacji. Według niego, w śledztwie dotyczącym Tylickiego doszło do wielu rażących błędów, a samo postępowanie było nielogiczne i nieracjonalne.
Giertych powiedział, że Tylicki nie miał dostępu do żadnych informacji, których ujawnienie mogłoby szkodzić Polsce. W moim przekonaniu prokuratura ma pełną świadomość tego, że Tylicki żadnego przestępstwa nie popełnił, a jest zupełnie inny powód jej działań - dodał.
Giertych powiedział, że Ordanik, który zajmował się sprawą i podpisał zlecenie na zatrzymanie Tylickiego, był wcześniej odpowiedzialny za inne działania prokuratury związane z PKN Orlen, m.in. umorzenie w marcu 2002 r. tajnego śledztwa w sprawie zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego państwa przez podpisanie długoterminowego kontraktu na dostawy ropy do PKN Orlen z cypryjskiej spółki J&S. Komisja zwróciła się wtedy z wnioskiem o karę dyscyplinarną dla Ordanika za tę decyzję. Według Giertycha takie działania prokuratury podważają zaufanie do całego wymiaru sprawiedliwości. Nie wiem, czy cała prokuratura warszawska nie powinna być rozwiązana - dodał.
Jak podkreślił przewodniczący komisji Andrzej Aumiller (UP), Ordanik zeznał, że sam podjął decyzję o zatrzymaniu Tylickiego. Prokurator Ordanik wziął na siebie odpowiedzialność, on wydał tę decyzję na podstawie wniosków ABW - dodał. Ordanik - jak relacjonował Aumiller - nie potwierdził, że wydał decyzję o zatrzymaniu na czyjeś polecenie.
Aumiller ocenił, że zatrzymanie i dalsze przebywanie w areszcie Tylickiego nie ma sensu. Zaznaczył jednak, że nie traktuje Tylickiego jak niewinnego.
Aresztowanie asystenta jednego z członków komisji śledczej, ujawnił w marcu w Radiu Zet zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik (nie powiedział, o którego posła chodzi). Marcin Tylicki zajmował się funduszami unijnymi w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Warszawie. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ujawniła, że 24 lutego 2005 r. na podstawie jej materiałów prokuratura wszczęła śledztwo. 3 marca Tylicki został zatrzymany, a 5 marca - aresztowany (na trzy miesiące). Oficer obcego wywiadu, który od 2003 r. kontaktował się z Tylickim, opuścił terytorium RP na żądanie Polski. Oficjalnie nie podano, o który wywiad chodzi. Według mediów, chodzi o Rosję.
Według szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzeja Barcikowskiego, ABW nie popełniła żadnych błędów w sprawie Marcina Tylickiego