Posłowie bronią swoich pensji
Posłowie z sejmowej Komisji Regulaminowej nie chcą zmniejszenia uposażeń poselskich. Posłowie skrytykowali w środę przedstawiony przez prezydenta projekt ustawy zmierzającej do obniżenia uposażeń. Prezydencką propozycją zajmie się prawdopodobnie podkomisja.
Poseł zawodowy zarabia teraz tyle samo co wiceminister - 8 tys. 980 zł. Wysokość wynagrodzeń najwyższych urzędników państwowych ustala prezydent. Kiedy daje podwyżkę wiceministrom automatycznie rosną też płace posłów.
Aleksander Kwaśniewski w projekcie, który przesłał do Sejmu zaproponował uniezależnienie uposażeń poselskich od wiceministerialnych i wprowadzenie osobnego systemu obliczania wysokości uposażeń. Parlamentarzyści straciliby na tym ok. 2 tys. zł.
Projekt prezydenta jednak nie spotkał się z przychylnością podczas obrad Komisji Regulaminowej. Choć szefowa Kancelarii Prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz przekonywała, że główną intencją prezydenta nie było obniżanie uposażeń, ale rozdzielenie pensji władzy ustawodawczej od wykonawczej to posłowie koalicji i opozycji zgodnie wystąpili w obronie swoich pieniędzy.
Robert Strąk z Ligi Polskich Rodzin powiedział, że propozycja Aleksandra Kwaśniewskiego jest akcją medialną. Obniżając pensje posłom nie zwalczymy kryzysu w kraju - przekonywał. Natomiast szef Komisji Witold Firak z SLD uznał, że nie chodzi o to, by obniżać pensje, ale o to, by poseł zarabiał tyle, żeby był odporny na korupcję. Komisja nie podjęła decyzji, co zrobić z projektem prezydenta.
Przewodniczący Komisji Witold Firak na koniec obrad poprosił minister Szymanek-Deresz, aby przekazała prezydentowi serdeczne pozdrowienia od członków komisji. (miz)