Posłanka PO walczy o wpuszczenie psów do Sejmu. "Opozycja zajmuje się poważnymi sprawami"
10 lipca politycy i dziennikarze skupiali się na kolejnej miesięcznicy smoleńskiej. Ale Kinga Gajewska-Płochocka z PO znalazła czas na to, by zająć się inną ważną sprawą: zakazem wstępu psów do Sejmu. Internauci nie przepuścili takiej okazji do kpin. Ironizowali, że opozycja jak zwykle zajmuje się ważnymi dla obywateli sprawami.
Politycy opozycji regularnie alarmują wyborców o tym, że Prawo i Sprawiedliwość niszczy demokrację i pcha nas w kierunku Rosji. Ale wydaje się, że zagrożenie nie jest aż tak poważne. Posłanka PO Kinga Gajewska-Płochocka znalazła czas na zajęcie się inną ważką sprawą. Nie chodzi ani o Trybunał Konstytucyjny, ani o TVP, ani o upolitycznione spółki.
"Marszałek łowca". Kosiniak-Kamysz do Kuchcińskiego
Parlamentarzystka PO toczy batalię o umożliwienie psom wejścia na teren Sejmu. Posłanka w dniu, kiedy wszyscy emocjonują się kolejną miesięcznicą smoleńską, zamieściła na Twitterze skany korespondencji z Kancelarią Sejmu. "Dlaczego Kuchciński od dwóch miesięcy zabrania wprowadzania psów na teren Sejmu? Kancelaria milczy..." - napisała.
Następnego dnia Kinga Gajewska wróciła do ważkiego tematu.
Wpis posłanki oczywiście wywołał falę kpin i docinek w sieci. Ironizowano, że jeśli opozycja zajmuje się tak poważnymi kwestiami, Prawo i Sprawiedliwość nie ma szans.