PolskaPosłanka PO - krewna b. betanki prosi o pomoc

Posłanka PO - krewna b. betanki prosi o pomoc

Posłanka PO Beata Sawicka, która jest krewną jednej z byłych betanek przebywających nielegalnie w klasztorze w Kazimierzu Dolnym, uważa, że w sprawie sióstr stanowisko powinny zająć władze państwowe. Zwróciła się o pomoc do premiera i do ministra spraw wewnętrznych.

Posłanka PO - krewna b. betanki prosi o pomoc
Źródło zdjęć: © PAP

08.07.2007 | aktual.: 08.07.2007 16:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sawicka wyjaśniła, że początkowo trzymała w tajemnicy, iż jedna z b. betanek jest jej krewną. Dopiero tydzień temu na zjeździe rodzinnym podjęto decyzję, by interweniowała ona jako poseł u władz państwowych.

Posłanka poinformowała w TVN24, że jej spotkanie z ministrem SWiA Januszem Kaczmarkiem ma się odbyć we wtorek. Jak wyjaśniła, chciałaby uzyskać od ministra m.in. zapewnienie, że wobec zakonnic nie będzie rozwiązań siłowych.

Przecież nie można ukrywać faktu, że komornikom może towarzyszyć policja, natomiast policja podlega bezpośrednio panu ministrowi. Chciałabym uniknąć takiej konfrontacji i chciałabym bardzo (...) rozmawiać o tych kwestiach, które będą dotyczyły negocjacji - powiedziała.

Sawicka dodała, że nie ma jeszcze odpowiedzi na pismo, które skierowała do szefa rządu. W jej opinii, "ostateczną decyzję o interwencji, wejściu na teren klasztoru podejmie pan premier".

Cioteczna siostra Sawickiej 24-letnia Agata w zakonie betanek jest od 5 lat. Według posłanki, kontakt z nią urwał się ok. trzech miesięcy temu. Wcześniej, nie było problemu - twierdzi posłanka - z tym, by Agatę odwiedzić czy z nią porozmawiać. Zaznaczyła, że jej rodzina chce obalić informację, że betanki są sektą, że są w bardzo złej kondycji psychicznej.

Metropolita lubelski abp Józef Życiński uważa, że rozwiązanie sprawy byłych betanek jest bardzo trudne i nie uda się tego zrobić "przy błysku fleszów i w obecności kamer". Zaznaczył, że kobiety mieszkające w kazimierskim klasztorze nie są już członkiniami zakonu.

Skutkiem tego naszym wspólnym pytaniem jest, co robić, w jaki sposób przyjść z pomocą, aby nie doszło do jakichś dramatycznych wydarzeń - powiedział dziennikarzom abp Życiński w Świdniku. Niektórzy sądzą, że się znajdzie jakiś cudowny mediator, który dotknięciem różdżki uzdrowi sytuację. Jak do tej pory nie widać szans na podobną mediację. Dawne siostry są zamknięte i nawet swoich najbliższych przyjaciół traktują z niechęcią - dodał metropolita.

W lipcu komornik wyznaczył byłym betankom termin do 4 września na dobrowolne opuszczenie budynku. Po upływie tego terminu, jeśli się nie wyprowadzą, komornik może usunąć je siłą. Wcześniej Sąd Rejonowy w Puławach orzekł eksmisję wobec 65 osób przebywających w klasztorze w Kazimierzu Dolnym, w tym wobec byłej przełożonej zgromadzenia Jadwigi Ligockiej oraz byłego franciszkanina Romana Komaryczko. O eksmisje wnioskowały władze Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej. Wyroki zapadły zaocznie: byłe zakonnice nie stawiły się w sądzie, nie przyjęły wezwań, nie odpowiedziały na pozwy. Sąd orzekł, że pozwane nie mają prawa do lokalu socjalnego. Nadał wyrokom rygor natychmiastowej wykonalności.

Puławska prokuratura rejonowa prowadzi postępowanie w sprawie naruszenia miru domowego przez byłe zakonnice, które przebywają w kazimierskim klasztorze wbrew woli zgromadzenia.

Lubelska prokuratura okręgowa prowadzi też postępowanie dotyczące ewentualnego podżegania do samobójstwa byłych betanek, wszczęte po publikacji w "Fakcie" listu od jednej z byłych zakonnic, sugerującego popełnienie samobójstwa. List okazał się jednak fałszywy. Prokuratura nadal sprawdza, czy nie ma zagrożenia życia przebywających w kazimierskim klasztorze kobiet.

Konflikt wśród betanek trwa ponad dwa lata. Władze zgromadzenia uznały, że poprzednia przełożona generalna Jadwiga Ligocka przyjmowała do zakonu nieodpowiednie kobiety, podejmowała decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie, kierowała się "prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła. W sierpniu 2005 r. mianowano nową przełożoną - siostrę Barbarę Robak. Ligocka i część sióstr nie podporządkowały się decyzji Watykanu i zamknęły się w kazimierskim klasztorze.

Źródło artykułu:PAP
klasztorpobetanki
Komentarze (0)