Posłanka PiS: to kłamstwo, nie znam go!
Posłanka PiS Beata Kempa zaprzecza, że prokurator Marek Pasionek prowadził z nią rozmowy na temat śledztwa smoleńskiego. Takie doniesienia pojawiły się w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej".
13.06.2011 | aktual.: 13.06.2011 18:48
Według gazety, 7 czerwca 2010 r. w warszawskiej kawiarni Pasionek spotkał się z pracownikami CIA i FBI, stałymi rezydentami w ambasadzie USA w Polsce - śledczy przesłuchali tych agentów. Jeden zeznał, że spotkanie umówili Bogdan Święczkowski, b. szef ABW, i b. wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek (za rządów PiS). Gdy agenci usłyszeli od Pasionka, że nadzoruje śledztwo smoleńskie i ma dostęp do poufnych informacji, zaproponowali, by przenieść spotkanie do ambasady USA, gdzie Pasionek w obecności Ocieczka i Święczkowskiego mówił agentom o śledztwie i pytał, czy mogą sprawdzić kilka koncepcji - pisze gazeta.
Amerykański agent zeznał, że chodziło o prawdopodobieństwo rozpylenia sztucznej mgły, sterowanie samolotem na odległość i zmianę transmisji danych w wieży kontroli lotów - dodała gazeta. Agent zeznał też, że ponieważ chodziło "o sprawy ściśle tajne", zaproponował, by do ambasady USA przysłać oficjalną prośbę o pomoc. I rzeczywiście, prokuratura prowadząca śledztwo smoleńskie wysłała wkrótce do Departamentu Sprawiedliwości USA wniosek o pomoc prawną.
Gazeta napisała ponadto m.in., że "w billingach Pasionka między majem a listopadem 2010 r. śledczy znaleźli też co najmniej jedną rozmowę z posłanką PiS Beatą Kempą i kilka połączeń z biurem PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie".
W specjalnym oświadczeniu Beata Kempa napisała, że nie zna prokuratora Pasionka i nigdy z nim nie rozmawiała. Oświadczyła też, że sugestia zawarta w artykule, że nielegalnie weszła w posiadanie tajnych informacji ze śledztwa smoleńskiego, "jest kłamstwem i spotka się z odpowiednią reakcją reprezentującego ją adwokata".
Posłanka PiS napisała też, że autor artykułu nie ma żadnych dowodów, mogących potwierdzić jego hipotezy na ten temat i nie próbował nawet skontaktować się z nią, żeby zweryfikować te tezy. "Sugestia zawarta w artykule, jakobym miała wchodzić nielegalnie w posiadanie tajnych informacji ze śledztwa smoleńskiego, jest kłamstwem i spotka się z odpowiednią reakcją reprezentującego mnie adwokata" - napisała Kempa.
Zdaniem Beaty Kempy, z wcześniejszych informacji podawanych przez media na temat przyczyn zawieszenia prokuratora Pasionka można wnioskować, że artykuł przygotowany przez "Gazetę Wyborczą" został zainspirowany przez osoby pragnące zdyskredytować prokuratora Pasionka i stawiany przez niego postulat, by szefowie KPRM i MON odpowiadali za błędy popełnione podczas przygotowań do wizyty w Smoleńsku.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że szefowie ABW za rządów PiS umówili rok temu prokuratora Marka Pasionka z agentami wywiadu USA. Miał on zdradzać im kulisy śledztwa smoleńskiego. Według gazety, Pasionek wydzwaniał też wieczorami do biura PiS.
"Gazeta Wyborcza” pisze, że postępowanie dyscyplinarne wobec Pasionka dotyczy też . kontaktów z dziennikarzami "Rzeczpospolitej” i "Naszego Dziennika”.
Prokurator Marek Pasionek złoży w środę zażalenie na decyzję naczelnego prokuratora wojskowego Krzysztofa Parulskiego, odsuwającą go od śledztwa smoleńskiego - wynika z ustaleń RMF FM. Prokurator generalny Andrzej Seremet miał być zaskoczony tą decyzją. Wg informacji RMF FM, zarzutom wobec Pasionka osobiście przygląda się Andrzej Seremet.