PolskaPosłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus pozywa autora wulgarnych wiadomości

Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus pozywa autora wulgarnych wiadomości

- To pierwszy pozew. Za nim będą kolejne. Prawnicy analizują te wpisy i szykują kolejne pozwy - mówi w rozmowie z WP posłanka Nowoczesnej, Joanna Scheuring-Wielgus. Parlamentarzystka złożyła właśnie do prokuratury doniesienie na mężczyznę, który za pośrednictwem Facebooka wysyłał do niej wulgarne i obraźliwe wiadomości. Robił to z prywatnego, prawdziwego konta. Scheuring-Wielgus ustaliła jego adres i zdecydowała się poprosić o pomoc prokuratora. Domaga się przeprosin i kary finansowej, którą pozwany miałby wpłacić na rzecz jeden z organizacji zajmujących się walką z mową nienawiści. Decyzję posłanki Nowoczesnej rozumieją i popierają posłowie innych ugrupowań parlamentarnych.

Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus pozywa autora wulgarnych wiadomości
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Mariusz Szymczuk

Mariusz Szymczuk: - Zdecydowała się Pani złożyć pozew przeciw osobie, która za pośrednictwem portalu społecznościowego, wysyłała do Pani obraźliwe wiadomości. Dlaczego podjęła Pani decyzję, by to zrobić?

Joanna Scheuring-Wielgus: - Otrzymuję setki obraźliwych maili czy komentarzy, także gróźb. Nie wyobrażam sobie, abym mogła być bezczynna. To pierwszy pozew. Za nim będą kolejne. Prawnicy analizują te wpisy i szykują kolejne pozwy. Czasem trzeba się wysilić, żeby dotrzeć do tego, kto stoi za wpisem, bo najczęściej hejterzy używają fałszywych kont. Ale tutaj trzeba koniecznie dodać, że nie jestem sama w tym działaniu. Pomaga mi w tych wszystkich działaniach naprawdę wiele organizacji, które od lat zajmują się tym tematem oraz wiele pojedynczych osób. Ja tylko ich wspieram i staram się nagłośnić problem politycznie. To mój obowiązek. Szacunek dla innych ludzi, szczególnie dla tych o innych poglądach, inaczej wyglądających, inaczej kochających, innej wiary, przynależności etnicznej, czy rasowej to dla mnie bardzo ważna wartość. Dlatego jednym z tematów, którym zajęłam się jako posłanka jest ochrona praw człowieka, a w tym najbardziej zaniedbany obszar pod względem polskiego prawa - przeciwdziałanie mowie
nienawiści. Powołałam Zespół parlamentarny ds. przeciwdziałania mowie nienawiści i ochrony praw człowieka. Zorganizowałam dużą konferencję na ten temat po raz pierwszy w Sejmie. Złożyłam uchwałę, w której my, wszyscy parlamentarzyści, niezależnie od przynależności partyjnej, przez aklamację zobowiązujemy się wystrzegać się w swojej poselskiej służbie mowy nienawiści. Złożyłam odpowiednią ustawę wraz ze zmianami w kodeksie karnym. I paradoksalnie sama stałam się ofiarą mowy nienawiści.

Można powiedzieć, że polityk, a jest Pani politykiem, powinien mieć grubą skórę i nie reagować pozwem nawet na taką krytykę?

- Ależ to nie była krytyka lecz znieważająca, poniżająca groźba pod adresem moim, a nawet mojej rodziny. W mojej ocenie to przestępstwo. Uważam, że szczególnie politycy powinni reagować na tego typu zachowania, ponieważ bierność powoduje przyzwolenie na takie chamstwo. Takie rzeczy mogą wypisywać tylko ludzie przepełnieni nienawiścią, tu już niewiele brakuje do przemocy fizycznej. Krytyka, a mowa nienawiści, czy hejt to kompletnie różne kwestie. Z chęcią podyskutuję na argumenty z fejsbukowiczami, ale na chamstwo nie ma mojej zgody. A skórę mam twardą.

Niektórzy mogą uznać Pani krok za histeryczny.

- Prawie w całej Unii Europejskiej, oprócz Polski, przemoc słowna i mowa nienawiści to przestępstwo i moim celem jest doprowadzenie do sytuacji, że w Polsce to również będzie przestępstwo. To będą procesy, które dodatkowo będę nagłaśniać medialnie. Nie odpuszczę i będę zachęcać innych do podobnych reakcji. Przecież zasady są dokładnie takie same, jak w innych przejawach życia. Proszę sobie wyobrazić taką lub podobną agresywną sytuację w dowolnym innym miejscu w realnym świecie. Czy słowo wypowiedziane przez kogoś i odebrane później przy pomocy zmysłu słuchu różni się od słowa, które odebrane zostało za pomocą zmysłu wzroku? Czyli zostało najpierw napisane, a później przeczytane. Jaka w tym jest różnica? Bolesny przekaz jest zupełnie taki sam!

Czego domaga się Pani od swojego hejtera?

- Chcę mu uświadomić, że to co robi, jest przestępstwem, że słowem wyrządza się krzywdę tak samo, jak pięścią. Chciałabym, aby publicznie mnie przeprosił i poniósł dotkliwą karę finansową, która zasili konto którejś z organizacji pozarządowych, zajmujących się walką z mową nienawiści.

Próbowała Pani przed lub po złożeniu doniesienia kontaktować się z tym człowiekiem?

- Nie. To internauci zareagowali na mojego posta i sami znaleźli namiary na tego gościa, za co im dziękuję. W zasadzie wtedy po raz pierwszy nie było pod moim postem hejtów, tylko wsparcie i pomoc. To był przełom. Miałam wrażenie, że wśród nas jest jednak mnóstwo ludzi, którzy myślą podobnie jak ja i którzy nie akceptują mowy nienawiści, pogardy, agresji czy przemocy.

To doniesienie do prokuratury ma być straszakiem? Jaki Pani ma cel?

- Pokazuję że nie można milczeć. Bierność i milczenie jest przyzwoleniem na tego typu zachowania. A tak niestety zachowuje się nasza władza. I nie myślę tu tylko o PiS. PO i PSL miało aż 8 lat na to aby uregulować prawnie te kwestie! Mamy 2016 rok, a ja cały czas obserwuję niepokojące przyzwolenie organów państwowych na stosowanie mowy nienawiści, zwłaszcza do celów doraźnej walki politycznej. W Polsce Konstytucja RP gwarantuje każdemu obywatelowi poszanowanie jego praw podstawowych, a prawo do godności jest jednym z nich. Jak można o tym zapominać?

Czuje się Pani obrażona, urażona tą wiadomością?

- Ja mam naprawdę twardą skórę. Trochę w życiu przeszłam.

Dużo podobnych maili Pani dostaje? Będą się kończyły podobnym finałem?

- W przygotowaniu mam pozwy na osoby, które zhejtowały mnie pod wpisem na FB o książkach, które zabrałam na wakacje. Opisał to Wojciech Tochman, w swoim felietonie Rzeźnia w "Gazecie Wyborczej". Odkąd jestem osoba publiczną i wyraźnie opowiadam się po "innej" stronie, wyrażam "inne" poglądy, niezależnie co powiem i kiedy, liczę się również z automatycznym hejtem. Ale to nie dotyczy tylko mnie. Nie jestem samotną wyspą w świecie, gdzie hejterzy żywią się mną, jak wampiry krwią. Hejt, o którym mówię, dotyczy wielu moich koleżanek czy kolegów z Nowoczesnej, naszego lidera również. Ale hejt nie ma żadnej łatki partyjnej. Może dotyczyć kogokolwiek: od popularnego aktora, po małomówną uczennicę w szkole, a skończywszy na osobie zmarłej (Janina Paradowska lub Maria Czubaszek). Hejt może w każdej chwili również dotknąć pana, dziennikarza, lub kogoś panu bliskiego. Kogokolwiek - po prostu. Nie można milczeć, odwracać głowy i udawać, że nic się nie dzieje. Mowa nienawiści zawsze, prędzej czy później, kończy się na
czynach i to tych tragicznych w skutkach. Historia, zwłaszcza XX wieku, aż̇ nazbyt drastycznych dowodów nam na to dostarczyła.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (905)