Poseł szczerze o pieniądzach. "Nie ukryłem majątku, a tak mi doradzano"
Trwa gorąca dyskusja o podwyżkach, które przyznali sobie posłowie. Partie opozycyjne zmieniają zdanie i zamierzają głosować przeciwko podwyżkom. Poseł Maciej Gdula z Lewicy uważa jednak, że w ten sposób grzebie się dobre rozwiązanie.
Maciej Gdula powiedział w niedzielę na antenie TVN24, że "dzisiaj poseł zarabia tyle co kierownik sklepu". Postanowiliśmy to sprawdzić. Jedna z dużych sieci handlowych odpowiedziała nam, że kierownicy w jej sklepach zarabiają około 6500 złotych brutto.
Ile zarabia się w Sejmie?
Aktualnie pensja poselska wynosi 8016 złotych brutto, ale dochodzi do niej dieta w wysokości 2505 złotych brutto, dodatki funkcyjne (za stanowisko przewodniczącego komisji poseł otrzymuje dodatkowe 20 proc. wynagrodzenia, za pełnienie funkcji wiceprzewodniczącego dostaje natomiast 15 proc. pensji). Posłowie dostają też comiesięczny ryczałt na prowadzenie biur poselskich w wysokości 11 tysięcy złotych.
Zapytaliśmy posła Macieja Gdulę, czy porównując pensje poselską i kierownika sklepu, nie zapomniał o powyższych dodatkach: - Praca poselska jest bardzo odpowiedzialna i często jej nie widać. Oczywiście zdarza się, że posłanki i posłowie są mało aktywni, ale to na pewno nie jest większość. Przywileje, które otrzymujemy ułatwiają sprawowanie mandatu.
- Darmowe przejazdy pomagają dostać się zarówno do Sejmu, jak i do wyborców. Dzięki temu nikt nie może się tłumaczyć, że nie mógł dotrzeć do regionu, w którym został wybrany lub do jakiegokolwiek innego miejsca w Polsce gdzie dzieje się coś ważnego - tłumaczył poseł.
Podwyżki posłów: Gdula szczerze o pieniądzach
Jak zaznacza poseł, nie jest wcale tak, że dieta zasila poselskie kieszenie: - To pieniądze, które idą na kampanie i na partię. Taki jest zwyczaj. Jestem szczery, chciałbym skończyć z tym zwyczajem, że w Polsce, nie rozmawia się o pieniądzach. Dlatego nie ukrywałem swojego majątku, nie przepisywałem go na żonę itd. Wszystko jest transparentne, pomimo, że dostawałem takie rady - tłumaczy Gdula.
Podwyżki dla posłów. Paweł Kowal zmienia zdanie. "Po przemyśleniu jeszcze raz"
Poseł nie ukrywa też, że jest zwolennikiem nowelizacji ustawy i podniesienia wynagrodzenia poselskiego: - Ważna jest nie tyle kwota, co system, w którym pensja poselska będzie powiązana ze średnią płacą. Bardzo chciałbym, żebyśmy zastrzegli, że takie rozwiązanie wchodzi dopiero od przyszłej kadencji, żeby nikt nas nie oskarżał o pazerność.
- Gdyby w tej kwestii nie było ponadpartyjnego porozumienia, to w ogóle nie pojawiłby się w sejmowej agendzie. Zresztą myślę, że ostatecznie ich nie będzie. Trwa właśnie konferencja Lewicy w tej sprawie i ostatecznie wycofamy się z tych rozwiązań. Wątpię żeby Prawo i Sprawiedliwość forsowało je w pojedynkę - kończy swoją wypowiedź poseł.
Podwyżki dla posłów: opozycja się wycofuje
Sejm przyjął w piątek 14 sierpnia nowelizację przepisów podwyższającą płace samorządowców, parlamentarzystów i ministrów oraz innych osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie.
W poniedziałek posłowie opozycji zaczęli wycofywać się ze swoich poprzednich pozycji. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej lider Koalicji Obywatelskiej powiedział, że przyjęte rozwiązania dotyczące podwyżki dla m.in. posłów i senatorów nie spodobały się "opinii publicznej". - Polacy powiedzieli wyraźnie, że to nie czas i pora, by te kwestie regulować - dodał.
Podobną deklarację złożył klub Lewicy.