Poseł PiS: zwolnić rzeczniczkę toruńskiej policji!
Zbigniew Girzyński (PiS), wybrany na posła IV kadencji, wezwał komendanta miejskiego policji w Toruniu do zwolnienia i przeniesienia na inne stanowisko obecnej rzecznik prasowej Komendy Miejskiej Policji Lilianny K.-K.
04.10.2005 | aktual.: 04.10.2005 17:38
Lokalne media ujawniły kilka dni temu, że przed laty pracowała ona jako sekretarka w toruńskim biurze Służby Bezpieczeństwa. Władze toruńskiej policji uważają żądania Girzyńskiego za bezpodstawne.
Girzyński na konferencji prasowej oświadczył: Zatrudnianie byłych pracowników SB w policji demokratycznego państwa to trochę tak, jakby w powojennych Niemczech zatrudnić pracowników Gestapo do kreowania wizerunku NRF-owskiej policji. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza policja wyrasta z SB i że ta pani przeszła pozytywną weryfikację, skoro nadal w policji pracuje. Ale osoby kluczowe dla obrazu policji nie powinny mieć w życiorysie tego typu "zawirowań" - mówił Girzyński.
Jak powiedział, "SB była organizacją kryminalną, między innymi odpowiedzialną za śmierć ks. Popiełuszki, dlatego ktoś, kto pracował w tej instytucji, nie powinien kształtować obrazu policji państwowej".
Rzeczniczka przebywa na szkoleniu poza Toruniem i jest nieuchwytna dla dziennikarzy.
Zdaniem komendanta miejskiego policji w Toruniu Mirosława Bieńkowskiego, krótka służba w SB na mało eksponowanym stanowisko nie jest przeszkodą w wykonywaniu funkcji rzecznika prasowego policji. Na takim stanowisku nie może pracować nikt, kto miałby coś na sumieniu. A według mojego oglądu, pani rzecznik nic takiego na sumieniu nie ma. Zastanawianie się w tym świetle nad jej przeszłością jest zupełnie pozbawione sensu - powiedział Bieńkowski.
Pracownikiem Służby Bezpieczeństwa okazał się także poprzedni rzecznik toruńskiej policji - Janusz N. Mężczyzna został zwolniony w 2003 roku, gdy Instytut Pamięci Narodowej postawił mu zarzut znęcania się w 1984 roku nad uczniami szkół średnich za to, że wieszali krzyże w salach lekcyjnych. Obecnie trwa jego proces.