Poseł PiS zapewnił nietykalność agentom SB?
"Kłopoty żołądkowe" Marka Suskiego z PiS zagwarantowały nietykalność agentom SB. Jednym głosem przewagi nadzwyczajna sejmowa komisja, zajmująca się tak zwaną ustawą lustracyjną, odrzuciła propozycję PiS, by w nowelizacji znalazł się zapis pozwalający pracodawcom na dyscyplinarne zwolnienie z pracy osób współpracujących z PRL-wskimi służbami - pisze "Nasz Dziennik".
Przeciwko poprawce opowiedzieli się parlamentarzyści PO i SLD. Zdaniem "Naszego Dziennika" mianem "ojca porażki", który przyczynił się do odrzucenia tej istotnej poprawki, można jednak określić posła Suskiego. Parlamentarzysta PiS, ułamek sekundy przed głosowaniem, opuścił salę posiedzeń komisji z telefonem komórkowym w ręce.
To właśnie nieobecność tego parlamentarzysty, szczycącego się - jak przypomina "Nasz Dziennik" - tytułem honorowego członka Armii Krajowej, umożliwiła przeciwnikom wprowadzenia sankcji w nowelizacji ustawy zyskać przewagę jednego głosu. Jak się okazało, zadecydowała ona o odrzuceniu projektu poprawki. Poseł Suski poinformował "Nasz Dziennik", że z powodów problemów żołądkowych musiał wyjść do toalety.
Więcej: Nasz Dziennik - O jeden głos