Poseł Jagiełło zaprzecza zarzutom "Rzeczpospolitej"
W przesłanym do redakcji Polskiego Radia Kielce oświadczeniu starachowicki poseł SLD Andrzej Jagiełło zaprzecza zarzutom "Rzeczpospolitej" - podała rozgłośnia.
W oświadczeniu poseł zaprzecza, jakoby utrudniał śledztwo w sprawie aresztowanych w marcu starachowickich radnych i zapewnia, że wiceminister spraw wewnętrznych i administracji nie informował go o prowadzonej sprawie i planowanej akcji policji.
Parlamentarzysta SLD poinformował, że po zakończeniu śledztwa zamierza wystąpić na drogę sądową przeciwko dziennikowi "Rzeczpospolita", ponieważ gazeta naruszyła jego dobra osobiste i podważyła zaufanie do niego jako parlamentarzysty.
Powołując się na szefową biura poselskiego Jagiełły Radio Kielce poinformowało, że poseł wyszedł na własną prośbę ze szpitala, gdzie przebywał od piątku, aby móc w poniedziałek złożyć wyjaśnienia w prokuraturze.
W piątkowej "Rzeczpospolitej" opublikowano informacje, że z policyjnego podsłuchu wynika, iż poseł SLD Andrzej Jagiełło zadzwonił do jednego ze starachowickich samorządowców i ostrzegł go przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane od wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki
Starachowicki starosta i ówczesny wiceprzewodniczący rady zostali z kilkunastoma innymi osobami zatrzymani w marcu przez Centralne Biuro Śledcze i aresztowani przez sąd. Prokuratura Okręgowa w Kielcach oskarżyła starostę Mieczysława S. o usiłowanie wyłudzenia odszkodowania za rzekomo skradziony samochód, a Marka B. o wyłudzenie odszkodowania oraz łapówkarstwo.