ŚwiatPoseł badany na detektorze kłamstw

Poseł badany na detektorze kłamstw

Badania na detektorze kłamstw, którym poddał
się poseł czeskiej partii koalicyjnej Zdeniek Korzistka, wykazały,
że mówił prawdę, kiedy oskarżył opozycyjną Obywatelską Partię
Demokratyczną (ODS), że oferowała mu 10 mln koron (ok. 1,5 mln
złotych) za to, że w głosowaniu nad wotum zaufania nie poprze
rządu Stanislava Grossa.

Opublikowaną przez czeskie media wypowiedź deputowanego Unii Wolności/Unii Demokratycznej (US/DEU) Korzistki potwierdził minister spraw wewnętrznych Frantiszek Bublan. Mam informacje, że według wyników badań na detektorze kłamstw poseł o ofercie łapówki mówił prawdę - powiedział dziennikarzom.

W końcu lipca poseł liberałów Zdeniek Korzistka oskarżył polityków ODS, że partia ta (przez dwóch pośredników - jeden był asystentem lidera ODS Mirka Topolanka) oferowała mu 10 mln Kc za odmowę poparcia dla rządu Grossa. Wg Korzistki częścią łapówkarskiej oferty była także propozycja objęcia przez niego znaczącej funkcji dyplomatycznej.

Koalicyjny rząd socjaldemokratów, ludowców (chadeków) i liberałów w 200-osobowej Izbie Poselskiej dysponuje zaledwie 101 głosami. W głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu Grossa (który zastąpił gabinet Vladimira Szpidli, jaki upadł po przegranych przez partie rządzące wyborach do Parlamentu Europejskiego) brak jednego głosu oznaczałby doprowadzenie do przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Jak wynikało z sondaży, wybory takie bezapelacyjnie wygrałaby ODS, ciesząca się poparciem 31 proc. ankietowanych. Socjaldemokratów popierało 16 proc. respondentów.

O ofercie łapówkarskiej Korzistka najpierw poinformował media, a dopiero później złożył doniesienie na policji. Dwóch oskarżonych przez niego emisariuszy ODS (jeden to bliski kolega posła) potwierdziło fakt spotkania w kawiarni, ale zaprzeczyło, jakoby tematem rozmowy była próba przekupienia ustawodawcy.

Z ich wypowiedzi wynika, że rozmowa była próbą wysondowania skali poparcia dla tworzonego podówczas rządu Grossa wśród posłów liberalnej US/DEU, a oferta np. stanowiska dyplomatycznego była wypowiedziana w żartobliwym tonie.

W sprawie toczy się śledztwo. Wszyscy uczestnicy spotkania poddadzą się badaniom na detektorze kłamstw. W mediach publikowane są wypowiedzi specjalistów, którzy twierdzą, że urządzenie to można oszukać w stosunkowo prosty sposób, a ostateczne wyniki zależą, po prostu, od interpretacji uzyskanych danych.

Adwokat dwóch oskarżonych emisariuszy ODS powiedział, iż wyniki badań mogą zostać zmanipulowane.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)