Porywają uciekinierów - koszmar gwałtów i tortur
Setki afrykańskich uchodźców próbujących dostać się do Izraela przez Półwysep Synaj trafiają w ręce porywaczy. Przemytnicy systematycznie torturują i gwałcą ofiary oraz wymuszają na ich rodzinach zapłacenie wysokich okupów - alarmują międzynarodowe organizacje i egipscy obrońcy praw człowieka. Rząd w Kairze zaprzecza.
07.01.2011 | aktual.: 08.01.2011 15:10
Szacuje się, że setki uciekinierów z Sudanu, Erytrei, Somalii i Etiopii przekraczają każdego miesiąca egipsko-izraelską granicę. Wielu z nich przeżywa jednak najpierw prawdziwy koszmar. Trafiają do niewoli, ponieważ zaufali niewłaściwym ludziom - beduińskim przemytnikom, którzy mieli być ich przewodnikami, a okazali się porywaczami.
W ostatnich tygodniach Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), Human Rights Watch i Physicians for Human Rights opublikowały raporty opisujące cierpienie uprowadzonych Afrykanów. Trafność dokumentów potwierdza 13 egipskich organizacji walczących o prawa człowieka.
Zobacz, jak żyją uchodźcy w Afryce - zdjęcia!
Aktywiści twierdzą, że obecnie blisko 200 ludzi, głównie Erytrejczyków, znajduje się w niewoli u synajskich Beduinów. Z zeznań osób, które przeszły tę gehennę wynika, że zakładników przetrzymuje się w piwnicach lub metalowych kontenerach w różnych częściach półwyspu. Są bici, podpalani i rażeni prądem. W ciągu dnia muszą pracować dla swoich kidnaperów: budować domy i usługiwać. Przez większość czasu nie otrzymują wody i jedzenia. Kobiety zostają oddzielone od mężczyzn, a następnie grupowo gwałcone.
Izraelski oddział Physicians for Human Rights przeprowadził w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy ponad 160 aborcji u afrykańskich emigrantek. Lekarze sądzą, że połowa ciąż była efektem gwałtów podczas porwania. W tym samym czasie ponad 1300 Afrykanek musiało zostać skierowanych na inne zabiegi ginekologiczne, wiele z powodu doświadczeń na Synaju.
Męczarnia
Egipskim organizacjom udało się skontaktować z jednym z przetrzymywanych mężczyzn, Erytrejczykiem. Powiedział im, że razem z piętnastoma innymi osobami – niektórzy tkwią tam od pół roku - jest więziony w metalowej budzie. Nie może zapłacić żądanego okupu. Do tej pory był już kilkakrotnie przenoszony. Dodał, że Beduini dają zakładnikom jedynie dwie kromki chleba i odrobinę słonej wody dziennie.
- Byliśmy brutalnie tłuczeni, biczowani po twarzy i wrażliwych częściach ciała. Skuwali nas łańcuchami, po czterech ludzi – opisuje inny mężczyzna cytowany przez agencję IRIN. - Jedną z podstawowych technik wymuszania większych sum jest dzwonienie do naszych bliskich w Sudanie i Erytrei i zmuszanie ich, by słuchali jęków bólu. Cztery do ośmiu tysięcy dolarów to cena za wypuszczenie do Izraela – opowiada.
Dla większości afrykańskich rodzin to niewyobrażalny wręcz majątek. Aby zdobyć taką kwotę, muszą zaciągać pożyczki u lichwiarzy lub dziesiątek znajomych.
Tymczasem egipski rząd odrzuca informacje o rozgrywającej się na półwyspie tragedii. – Ktokolwiek ma jakieś wieści o afrykańskich uchodźcach uprowadzonych na Synaju, musi to udowodnić – powiedział minister spraw zagranicznych Egiptu, Ahmed Aboul-Gheit. – Niech poda nam nazwiska tych ludzi i miejsca, gdzie są trzymani – dodał. Polityk stwierdził, że doniesienia o porwaniach są zaledwie „medialnymi domniemaniami” rozprowadzanymi przez „podejrzane siły, którą chcą zniszczyć wizerunek Egiptu”.
- Rząd mówi, że nie ma żadnych danych na ten temat – komentuje Magda Botrous z Egyptian Initiative for Personal Rights. – Problem w tym, że rząd nie chce zdobyć żadnych danych. To niewłaściwe, że Egipt milknie, gdy coś takiego się dzieje. Władza musi zrozumieć, że ma moralny i prawny obowiązek uratować tych ludzi – apeluje.
Droga śmierci
Półwysep Synajski jest ostatnią częścią jednego z najpopularniejszych w Afryce nielegalnych szlaków uchodźczych. Co roku tysiące osób, prowadzonych przez beduińskich przemytników ludzi, docierają do Izraela, by tam ubiegać się o azyl i pracę.
Jest to podróż niebezpieczna nie tylko ze względu na surowy klimat i porywaczy. Również egipscy pogranicznicy stanowią śmiertelne zagrożenie dla emigrantów, ponieważ bez wahania pociągają za spust. Human Rights Watch informuje, że w ciągu ostatnich trzech lat Egipcjanie zastrzelili co najmniej 90 Afrykanów próbujących przejść przez Półwysep Synaj. Ostatni zginął 2 stycznia 2011 roku.
Izrael także próbuje zatamować przypływ uchodźców. W listopadzie 2010 roku Izraelczycy rozpoczęli budowę 250-kilometrowej bariery wzdłuż linii podziału.
Czytaj również bloog autora: Blizny Świata!