ŚwiatPorywacze: "dziewczyny nie wrócą do Włoch żywe"

Porywacze: "dziewczyny nie wrócą do Włoch żywe"

Włoskie agencje prasowe informują o kolejnych
pogróżkach domniemanych porywaczy ochotniczek Simony Pari i Simony
Torretty w reakcji na zapewnienia króla Jordanii Abdullaha o tym,
że żyją i że wywiad jego kraju robi wszystko, aby je odnaleźć. W
poniedziałek wieczorem grupa Ansar al-Zawahiri w przekazanym przez
Internet komunikacie zagroziła, że zakładniczki nie wrócą żywe.

28.09.2004 | aktual.: 28.09.2004 06:37

"Chcemy powtórzyć, że dwie dziewczyny nie wrócą do Włoch żywe" - ogłosili terroryści w oświadczeniu, które jest reakcją na wywiad z królem Jordanii, zamieszczony w poniedziałkowym wydaniu dziennika "Corriere della Sera".

W przeddzień przyjazdu do Rzymu monarcha powiedział: Według informacji, którymi dysponuję, dziewczęta żyją. We współpracy z włoskim rządem zajmujemy się tą sprawą od chwili, gdy zostały porwane. Przy pomocy wywiadu próbujemy je zlokalizować, wykorzystujemy wszystkie nasze kontakty z przywódcami i grupami w Iraku, by doprowadzić do ich uwolnienia.

Wyraził także nadzieję, że być może już we wtorek będzie mógł przekazać władzom Włoch pomyślne informacje na temat wolontariuszek. Nowe wiadomości na temat ich losu zapowiedziała także na wtorek cytowana we Włoszech prasa kuwejcka.

Włoski wywiad uznał kolejne oświadczenie terrorystów za mało wiarygodne, podobnie jak poprzednie komunikaty, w których w zeszłym tygodniu zawiadomili o śmierci obu 29-letnich kobiet.

Na temat włoskich zakładniczek wciąż nie wypowiada się premier Silvio Berlusconi. Prezydent Carlo Azeglio Ciampi podczas poniedziałkowego spotkania z włoskimi medalistami z Aten podkreślił, że wszystkim Włochom towarzyszy stały niepokój o to, co dzieje się z Simoną Pari i Simoną Torrettą.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)