Porywacze autobusu zwolnili kolejnych dwóch zakładników
Dwóch dalszych zakładników zostało
zwolnionych przez porywaczy autobusu na przedmieściach Aten. W
rękach porywaczy jest jeszcze 12 osób - poinformowała rzeczniczka
greckiej policji. Dotychczas porywacze zwolnili 12 osób.
15.12.2004 | aktual.: 15.12.2004 16:39
Aby monitorować sytuację w autobusie z zakładnikami grecka policja uruchomiła kamery, zainstalowane na ulicach Aten w celu ochrony sierpniowych igrzysk olimpijskich.
Kamery znajdowały się na trasie olimpijskiego maratonu, ale wyłączono je po skargach mieszkańców, którzy twierdzili, że naruszają ich prywatność. Włączono je ponownie w cztery godziny po uprowadzeniu na przedmieściach miasta przez porywaczy pełnego ludzi autobusu.
Uzbrojeni porywacze uprowadzili o świcie na przedmieściach Aten autobus z 26 pasażerami. Z doniesień agencyjnych wynika, że napastnicy są cudzoziemcami - Rosjanami lub Albańczykami - i chcą dostać się na ateńskie lotnisko, by odlecieć do Rosji.
Po pięciu godzinach porywacze zwolnili najpierw starszego mężczyznę, a następnie cztery inne osoby. Zapowiedzieli, że mogliby uwolnić wszystkie znajdujące się w autobusie kobiety w zamian za dostarczenie im kierowcy. Według prywatnej greckiej rozgłośni radiowej Skai porywacze zażądali też za zwolnienie pasażerów okupu w wysokości miliona euro.
Ani rząd grecki, ani ambasada rosyjska w Atenach nie potwierdziły informacji, by terroryści byli Rosjanami. Wcześniej główne agencje sugerowały, że są to Albańczycy. Policja, która zaprosiła na miejsce ambasadorów Rosji i Albanii, także jest skłonna sądzić, iż są to Albańczycy.
Źródła nie były zgodne co do liczby porywaczy - mówiono o dwóch-trzech ludziach, uzbrojonych w broń myśliwską. Ostatecznie wszystko wskazuje na to, że porwania dokonało dwu ludzi. Mają dysponować materiałami wybuchowymi i grozić wysadzeniem autobusu w powietrze. Zdaniem greckiej policji, do tej pory nikt z pasażerów nie ucierpiał.
Od kilku godzin w miejscu postoju porwanego pojazdu - na prowadzącej do Maratonu autostradzie, 17 km od centrum Aten - utrzymuje się patowa sytuacja. Autobus - którego okna na żądanie porywaczy są zasłonięte - stoi zablokowany przez wozy policyjne. Z pojazdu tuż po porwaniu w środę o świcie uciekły trzy osoby - kierowca, konduktor i jedna pasażerka. Po wypuszczeniu pięciorga ludzi, według greckiej policji, w autobusie prawdopodobnie pozostało 20 pasażerów.
Z zeznań osób, którym udało się uciec, wynika, że jeden z porywaczy ma na imię Hassan. Motywy porwania nadal pozostają niejasne.
Porywacze - z których co najmniej jeden mówi po grecku, jakkolwiek z obcym akcentem - wsiedli do autobusu, jadącego z Maratonu do Aten, ok. godz. 5.50 rano w ateńskiej dzielnicy Geraka. Po wejściu oddali serię strzałów w dach pojazdu. Potem strzelali też do uciekającego kierowcy i dwu innych osób i następnie do wozów policyjnych.
Na miejscu są policyjni negocjatorzy - nie wiadomo jednak, czy nawiązali kontakt z terrorystami.
W latach 1999-2000 w Grecji miało miejsce kilka porwań autobusów pasażerskich (w tym autokaru z japońskimi turystami) - od tego czasu jednak nie notowano takiego przypadku.