Porwał autobus i żądał kary dla sprawcy wypadku
Mężczyzna, który uprowadził bułgarski autobusu z 37 pasażerami oddał się w ręce policji. Żadnemu z jego zakładników nic się stało - poinformowały bułgarskie media. Porywacz żądał ukarania sprawcy wypadku, w którym ranna została jego dziewczyna.
Jadący z Sofii do Warny autobus firmy transportowej Biomet porwał 33-letni Mirosław Błażew. Oświadczył on, że podłożył w komorze bagażowej bombę i w każdej chwili może ją zdetonować.
W rozmowie z policją Błażew powiedział, że domaga się spotkania z niejakim Petyrem Ganewem. W sierpniu ubiegłego roku spowodował on wypadek samochodowy, w którym została ranna dziewczyna Błażewa. Porywacz twierdził, że była ona w ciąży i poroniła. Błażew domagał się ukarania Ganewa - podaje agencja BTA.
Autobus zatrzymał się na stacji benzynowej niedaleko Sofii, gdzie rozpoczęto negocjacje z porywaczem. Pasażerowie pozostali w autobusie, ale mogli się kontaktować z rodzinami i znajomymi przez telefony komórkowe.
Według bułgarskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, po trwających kilkanaście minut rozmowach porywacz zgodził się uwolnić pasażerów i oddał się w ręce policji.
Ewgenia Manołowa