Porażone prądem dziecko zmarło. Oskarżony właściciel mieszkania
Białostocka prokuratura oskarżyła właściciela domu o nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka, które poraził prąd z niezabezpieczonych przewodów dzwonka elektrycznego. Początkowo Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe zarzuty postawiła matce.
05.04.2018 | aktual.: 05.04.2018 12:00
Do tragicznej śmierci 10-miesięcznego chłopca doszło w czerwcu 2017 roku. Dziecko śmiertelnie poraził prąd w mieszkaniu, które wynajmowała jego rodzina.
Śledczy ustalili, że od 2016 roku rodzina wynajmowała poddasze domu od Jana B. Lokatorzy mieli zgłaszać właścicielowi problemy związane z instalacją elektryczną m.in. to, że ze ścian wypadały gniazdka. Zdaniem śledczych mężczyzna mimo to nic z tym nie zrobił, podaje portal poranny.pl. - Oskarżonemu grozi do 5 lat więzienia - poinformował w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Łukasz Janyst.
W mieszkaniu, nieco nad podłogą, znajdował się głośnik dzwonka elektrycznego. 20 czerwca ub. roku samoczynnie uruchomił się, gdy nad miastem przechodziła silna burza. Matka chłopca próbowała sama go wygłuszyć, ale nie udało jej się. Zrobił to właściciel domu - twierdził, że odłączył dzwonek od zasilania elektrycznego.
Następnego dnia, gdy kobieta była w mieszkaniu sama z dwójką dzieci, jej raczkujący syn w przedpokoju chwycił za przewody elektryczne wystające z dzwonka. Okazało się, że były pod napięciem. Chłopiec został porażony, w stanie bardzo ciężkim trafił do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Zmarł 2 tygodnie później.
Matka podejrzana o zaniedbania
Początkowo Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe postawiła zarzuty matce chłopca uznając, że w sposób niewłaściwy sprawowała nad nim opiekę. Kiedy jednak zebrała pełniejszy materiał dowodowy, w tym uzyskała opinie biegłych, umorzyła ten wątek śledztwa.
Okazało się, że instalacja elektryczna była wykonana nieprawidłowo, do tego jej elementy pod napięciem nie były zabezpieczone przed bezpośrednim dotykiem.
"Zaciski przyłączeniowe dzwonka znajdującego się w mieszkaniu pokrzywdzonych nie były osłonięte, co stało się bezpośrednią przyczyną porażenia dziecka. Ponadto instalacja tego gongu została wykonana sposobem gospodarczym, z przypadkowych przewodów, przez osobę nieposiadającą należytej wiedzy o elektryczności" - zaznaczyła prokuratura.
- Oskarżony nie przyznał się do winy - poinformował Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe. - Twierdzi, że lokatorzy nie zgłaszali mu wcześniej problemów z instalacją.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: poranny.pl