Finowie dostrzegli zmianę w Putinie. "Postrzelił się w obie nogi"
Wojna w Ukrainie nie przebiega zgodnie z planami Władimira Putina. Przelew krwi nie prowadzi do oczekiwanych efektów. Teraz dyktator za wszelką cenę stara się ocalić resztki dumy i szuka rozwiązania, które pozwoli mu w miarę godnie wycofać się z tej kampanii. Jego ruchy analizują fińscy eksperci. I mówią wprost, że Putin "postrzelił się w obie nogi" i już na tym etapie widać, że przegrał wojnę w Ukrainie.
Wysiłki Putina zmierzały do zjednoczenia Rosji, Ukrainy i Białorusi jako symbolicznej "matki Rosji". Miały też wymusić obietnicę, że Ukraina nie przystąpi do UE lub NATO. Już wiadomo, że w sprawie tych kluczowych celów nic nie udało się osiągnąć. Nie powiodło się przede wszystkim naznaczenie ukraińskiego rządu jako "nazistów i narkomanów". Z tym przekazem propagandowym Putin zaczynał wojnę, usiłując uzasadnić konieczność interwencji w obronie uciśnionych prorosyjskich Ukraińców, krzywdzonych pod rządami Wołodymyra Zełenskiego.
Analizę sytuacji przeprowadził fiński portal yle.fi, prosząc specjalistów o komentarze. Ekspert od nauk wojskowych, wykładowca uniwersytecki Ilmari Käihkö ze Szwedzkiego Kolegium Obrony Narodowej, widzi, że Rosja zrezygnowała nie tylko z celu obalenia Zełenskiego, ale także z potępienia "sprawców ludobójstwa" w regionie Donbasu.
- Cele te zostały wycofane dość szybko po zaledwie kilku dniach wojny, ponieważ opór Ukrainy okazał się wyższy, niż szacowała Rosja. Ich wdrożenie okazało się zbyt trudne - mówi Käihkö. Według niego pierwotna strategia wojenna Rosji opierała się na błędnej kalkulacji. Rosja nie spodziewała się znaczącego oporu ze strony armii ukraińskiej, niewykluczone nawet, że naprawdę sądzono, że część obywateli poprze zmianę.
- Rosyjska wojna ofensywna na Ukrainie początkowo wyglądała na bardzo klasyczną operację zmiany władzy - mówi Sinikukka Saari, badaczka w Instytucie Polityki Zagranicznej, specjalizująca się w tematyce rosyjskiej polityki. Zdaniem ekspertów usunięcie Wołodymyra Zełenskiego i zmiana reżimu na Ukrainie nie byłyby już nawet korzystne dla Rosji. Opór Ukrainy świadczy o wielkim autorytecie prezydenta.
Porażki Putina. Szuka sposobu na wyjście z twarzą
Podpułkownik Pentti Forsström, specjalista z Fińskiego Kolegium Obrony Narodowej, uważa, że Putin będzie jeszcze domagał się uznania Półwyspu Krymskiego i separatystycznych regionów Doniecka i Ługańska za zależne Rosji. Trwająca od ośmiu lat bezprawna aneksja może w praktyce stać się legalna, gdy zostanie uzgodniona w porozumieniu pokojowym.
Jednak ekstremalne poświęcenie narodu ukraińskiego, nadal prezentowane codziennie, nie pozwoli już na żaden kompromis w negocjacjach pokojowych. Według Pentti Forströma Rosja "postrzeliła się w obie nogi" i znajduje się obecnie w impasie militarnym i ekonomicznym. Jeśli Rosja i Ukraina miałyby dojść do porozumienia, warunki musiałyby być takie, aby zarówno Putin, jak i Zełenski zachowali twarz.
- Ukraina jest zbyt mała, by pokonać Rosję, ale przedłużając wojnę, może ją sfrustrować tak, że rosyjscy decydenci zdadzą sobie sprawę, że cena jest zbyt wysoka - mówi Ilmari Käihkö, odnosząc się między innymi do surowych sankcji wobec Rosji.
Forsström uważa, że przyszłość Rosji jawi się w ciemnych barwach. - Pozostanie potęgą militarną z bronią jądrową, ale niczym więcej. Z kim Rosja będzie handlować w przyszłości? Będzie to niezwykle trudne pod względem inwestycyjnym i eksportowym. Rosja nie może już dyktować warunków. Ta wojna jest już przez nią przegrana - kwituje naukowiec.
Rosyjska dziennikarka protestuje przeciwko wojnie. "Nie sądzę, że to jest jakaś ustawka"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski