PolskaPopularne polskie serwisy "znikają" na 24 godziny

Popularne polskie serwisy "znikają" na 24 godziny

Popularne polskie portale internetowe Wykop.pl. JoeMonster.org, Antyweb.pl. Demotywatory.pl, IT Tech Blog i Kwejk.pl zapowiedziały, że dołączają się do akcji "Nie dla Acta". Od północy przez 24 godziny będzie trwała akcja protestacyjna, podczas której ich strony będą w większości zaciemnione. Dodatkowo w ciągu dnia serwisy znikną zupełnie na godzinę.

Popularne polskie serwisy "znikają" na 24 godziny
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

23.01.2012 | aktual.: 23.01.2012 18:38

Jak czytamy na blogu Antyweb.pl, "serwisy zostaną zasłonięte na 24 godziny ciemnym toplayerem na znak protestu przeciwko ACTA. Dodatkowo jutro od 19-20 wszystkie wyżej wymienione serwisy znikną z sieci i zostaną zastąpione przez stronę informacyjną o ACTA".

Uczestniczące w akcji serwisy zachęcają innych do przyłączenia się do inicjatywy. Według nich ma to być kulturalny protest, zwracający uwagę polityków na wyrażany sprzeciw.

Jak informują protestujący, "Nie dla ACTA w Polsce!" to akcja edukacyjno-informacyjna mająca przestrzec internautów przed zagrożeniami wynikającymi z niewłaściwego blokowania internetu pod pretekstem chronienia interesów posiadaczy własności intelektualnej.

ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć UE, w tym także Polska. Przeciwnicy ACTA informują, że to dokument kontrowersyjny, gdyż niektóre jego zapisy mogą zagrażać podstawowym prawom obywateli i wolności słowa. Co więcej, ACTA powstaje od dwóch lat w ramach całkowicie tajnych negocjacji, co stanowi rażące obejście procesu demokratycznego.

Obraz
© (fot. wp.pl)

Wikipedia nie będzie protestować

Wikipedyści nie podejmą żadnej akcji strajkowej, ponieważ nie wiadomo, jakie zagrożenia dla wolności w internecie może nieść podpisanie międzynarodowego porozumienia ACTA - powiedział rzecznik Stowarzyszenia Wikimedia Polska, Paweł Zienowicz.

Zapisy międzynarodowego porozumienia ACTA, dotyczącego m.in. przeciwdziałania naruszeniom własności intelektualnej w internecie, są na tyle niejasne i ogólnikowe, że nie wiadomo, jak ten dokument może wpłynąć na wolność w internecie - powiedział Zienowicz. Treść porozumienia jest niejasna dla środowiska wikipedystów, dlatego nie planują oni podjęcia w najbliższym czasie akcji protestacyjnej.

Stowarzyszenie Wikimedia Polska potępiło "wszelkie niedemokratyczne formy protestu, w szczególności rzekome ataki na strony internetowe urzędów państwowych w Polsce".

W porozumieniu ACTA szczególnie skomplikowana jest część poświęcona ochronie praw autorskich - podkreślił Zienowicz. Zauważył, że "to jest porozumienie międzynarodowe, którego analiza wymaga kilku tygodni pracy prawników". - W internecie obserwujemy, że różne akcje przeciwko podpisaniu tego porozumienia są robione na żywioł, bo nikt do końca nie wie, co jest w tym dokumencie i nikt go nie rozumie - zauważył.

Zienowicz wyjaśnił, że ostatni protest Wikipedii - wyłączenie na jedną dobę jej anglojęzycznej wersji i strajk edytorów - odnosił się do dwóch dokumentów prawnych w Stanach Zjednoczonych. Projektowane w amerykańskim prawie zmiany mogłyby doprowadzić do zamknięcia Wikipedii - powiedział rzecznik.

"ACTA zabezpiecza wolność słowa"

W tekście międzynarodowego porozumienia ACTA dotyczącego m.in. przeciwdziałania naruszeniom własności intelektualnej znajdują się wyraźne wskazania, jak należy zabezpieczać wolność słowa i prawa obywatelskie - uważa prawnik Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Krzysztof Lewandowski.

- Celem ACTA jest stworzenie podobnych regulacji w zakresie ochrony prawa autorskiego w internecie do tych, które obowiązują w zakresie własności analogowej. W zakresie ochrony własności analogowej przepisy prawa autorskiego są niezwykle rygorystyczne i pozwalają organom ścigania wszczynać postępowanie karne z urzędu tam, gdzie dochodzi do aktów piractwa - powiedział Lewandowski. - ACTA zmierza do podobnego rezultatu w internecie - mówił.

- Żaden twórca indywidualny nie jest w stanie zabiegać o ochronę swoich praw w internecie ze względu na rozproszenie tego typu naruszeń oraz na niemożliwość dotarcia i zidentyfikowania pirata - tłumaczył potrzebę przystąpienia do ACTA Lewandowski.

Jak podkreślił, ustawa o prawie autorskim daje możliwość zażądania, aby sąd w ciągu trzech dni wydał postanowienie o zabezpieczeniu dowodów. Przeważnie nie można namierzyć naruszenia w ciągu trzech dni od zwrócenia się z odpowiednim wnioskiem do sądu ze względu na efemeryczność przekazu internetowego - uważa prawnik. Według niego, potrzebne są być może narzędzia prawne, np. stosowny organ, który miałby prawo wykonać prosty ruch - sprawdzić, czy jest zezwolenie na korzystanie z danego dobra intelektualnego.

Ustęp 4. artykułu 27 ACTA przewiduje "możliwość wydania przez swoje właściwe organy dostawcy usług internetowych nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, co do którego istnieje podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia" praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich i pokrewnych.

- Zdaniem twórców jest to sensowne, nie są oni przeciwko wolności w internecie, ale są przeciwko tym, którzy w sposób zorganizowany, dla własnego zarobku dokonują tego typu naruszeń, nielegalnie zarabiają na cudzej twórczości - podkreślił prawnik.

- Gdy czyta się ACTA (...) przy przepisach wskazujących państwom, jak powinny się zachować, jakie narzędzia wprowadzić, są wyraźne zabezpieczenia. Mówi się, że nie można naruszać wolności słowa, praw obywatelskich, wolności handlu, uczciwego konkurowania - mówił Lewandowski. W jego opinii nikt nie zwraca też uwagi na to, że w ACTA znajdują się wskazówki zachęcające rządy do podjęcia działań mających na celu uświadamianie, jak istotna jest własność intelektualna.

"ACTA usprawni to w sieci"

Porozumienie ACTA jest konieczne, by usprawnić dochodzenie praw własności intelektualnej w sieci. Chodzi też o większą odpowiedzialność za swoje czyny w internecie - ocenia Mariusz Kaczmarek z Fundacji Ochrony Twórczości Audiowizualnej (FOTA).

- Nie zgadzamy się z zarzutami, że porozumienie ACTA miałoby naruszać wolność w internecie czy ograniczać swobodę wypowiedzi. Prawdę powiedziawszy chodzi tutaj o większą odpowiedzialność za swoje czyny w internecie, czyli dokładnie tak samo jak jest w życiu realnym. Nie widzę powodu, aby internet był wyłączony z obrotu prawnego i w sposób szczególny wyróżniony w porównaniu z życiem rzeczywistym - powiedział Kaczmarek.

Zdaniem Kaczmarka, przy coraz powszechniejszym dostępie do internetu i jego globalnym zasięgu niezbędne jest stworzenie instytucji międzynarodowych współpracujących ze sobą tak, aby zwalczanie naruszeń było skuteczniejsze. - Samo krajowe ustawodawstwo nie załatwi sprawy, jeżeli użytkownicy bądź administratorzy umieszczają swoje treści gdzieś na serwerach poza granicami kraju. W związku z tym takie porozumienie jest niezbędne, żeby wypracować podstawowe standardy współpracy międzynarodowej, aby móc skutecznie chronić prawa własności intelektualnej - podkreśla przedstawiciel Fundacji Ochrony Twórczości Audiowizualnej.

Według niego istotne jest także przywrócenie w sieci równowagi pomiędzy pokrzywdzonym a naruszającym jego prawa. - Chodzi o to, że dzisiaj każdy może wprowadzić do internetu nielegalne czy obraźliwe treści i aby je usunąć, należy wykonać szereg procedur, które bardzo rzadko są skuteczne. Natomiast wprowadzający może umieszczać treści w internecie w sposób dowolny, dzięki czemu staje się podmiotem zdecydowanie bardziej uprzywilejowanym od osoby, której prawa zostały poprzez te treści naruszone. Tak nie powinno być - dodaje Kaczmarek.

GIODO: ACTA niebezpieczne dla konstytucyjnych praw i wolności

Podpisanie i ratyfikacja konwencji ACTA są niebezpieczne dla praw i wolności określonych w konstytucji - napisał generalny inspektor ochrony danych osobowych Wojciech Wiewiórowski w opinii, którą w poniedziałek wysłał do resortu administracji i cyfryzacji.

Zdaniem GIODO przyjęcie przez Polskę ACTA jest niewskazane, a wystarczającą podstawę do ścigania poważnych naruszeń praw autorskich dają przepisy o wymianie informacji między organami ścigania krajów UE. Generalny inspektor zwrócił też uwagę, że decyzja o podpisaniu ACTA nie została poprzedzona wystarczająco szerokimi konsultacjami.

- Nie jestem przeciwnikiem zwiększania praw własności intelektualnej. Uważam, że to jest bardzo ważna kwestia, która powinna być regulowana. Natomiast, co mi się nie podoba, to przede wszystkim to, że jeżeli chodzi o ACTA nie została przeprowadzona na ten temat debata - powiedział Wiewiórowski.

Swoją opinię wysłał do MAiC z urzędu, bo - jak zaznaczył - treść ACTA nie była z nim dotąd konsultowana. - GIODO uznaje podpisanie i ratyfikację konwencji ACTA za niebezpieczne dla praw i wolności określonych w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej - napisał Wiewiórowski w opinii, wysłanej do MAiC. Jak tłumaczył, ACTA co prawda nie nałoży na Polskę obowiązku znowelizowania prawa krajowego, ale ratyfikacja tego porozumienia spowoduje, że jego przepisy będą ważniejsze od norm ustawowych i nałoży nowe obowiązki na podmioty publiczne i - przede wszystkim - prywatne.

Generalny inspektor zwraca uwagę na konsekwencje, wynikające z faktu, że ACTA dotyczy praw i wolności określonych w konstytucji. Mogą one być bowiem ograniczane tylko, gdy jest to konieczne w demokratycznym państwie, np. dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego. - Z żadnego znanego Generalnemu Inspektorowi dokumentu nie wynikała jak dotąd taka niezbędność. Na nieadekwatność środków przewidzianych w konwencji (ACTA) do celów, jakie mają być osiągnięte, zwracał uwagę Europejski Inspektor Ochrony Danych - napisał Wiewiórowski.

- GIODO przewiduje, że na osoby fizyczne, osoby prawne i inne jednostki organizacyjne nakładane będą nieznane dziś prawu polskiemu obowiązki ujawnienia danych osobowych osób fizycznych podejrzewanych o naruszenie norm konwencyjnych - podkreślono w opinii dla MAiC.

Generalny inspektor podziela opinię ministerstwa kultury, że przyjęcie ACTA nie nakłada na polskie podmioty publiczne obowiązków, które nie byłyby już przewidziane w prawie. Zwraca jednak uwagę, że konwencja przewiduje powstanie nowych kanałów wymiany informacji między organami ścigania, a polskie służby mogą zostać zmuszone do przekazywania tą drogą danych ze swoich baz. - Można więc domniemywać, że mimo braku formalnych obowiązków wobec władz publicznych, policja zostanie de facto zobowiązana do działania na podstawie konwencji ACTA - ocenił GIODO.

Zwrócił też uwagę, że ACTA powierza zadania z zakresu egzekwowania prawa organizacjom prywatnym, takim jak dostawcy usług internetowych oraz organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Zdaniem GIODO postanowienia ACTA nie powinny dawać tym podmiotom prawa do monitorowania działań użytkowników on-line. Według generalnego inspektora konwencja pozwala też na przekazywanie informacji do krajów, które z europejskiego punktu widzenia nie zapewniają wystarczającej ochrony danych osobowych.

Generalny inspektor obawia się też, że podpisanie i ratyfikacja ACTA spowoduje, że organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi wrócą do pomysłu porozumienia o współpracy w sprawie ochrony własności intelektualnej w środowisku cyfrowym. Prace nad takim porozumieniem zostały w ub.r. przerwane po uwagach GIODO, że sygnatariusze takiej umowy nie mają podstawy prawnej do przetwarzania danych internautów. Zdaniem GIODO organizacje zbiorowego zarządzani prawami autorskimi będą teraz przekonywać rząd, że ACTA daje im taką podstawę.

W swojej opinii GIODO nie odnosi się do takich aspektów ACTA jak blokowanie stron internetowych oraz ewentualne uniemożliwianie rozmaitym podmiotom dostępu do usług sieciowych. W przeciwieństwie do Europejskiego Rzecznika Ochrony Danych Osobowych oraz Grupy Artykułu 29 (zrzesza krajowe organy ochrony prywatności z państw UE), zagadnienia te nie leżą w ustawowych kompetencjach GIODO. "Tym niemniej zakres unormowań umożliwiających wymianę danych osobowych pomiędzy różnymi podmiotami powoduje, że GIODO uznaje podpisanie i ratyfikację ACTA za niewskazane" - napisano w opinii dla MAiC.

Zdaniem GIODO skuteczne zapobieganie i zwalczanie poważnych przestępstw w zakresie objętym konwencją ACTA umożliwiają przepisy o wymianie informacji między organami ścigania państw UE. "Rozszerzanie listy czynów zabronionych objętych taką współpracą oraz, co najważniejsze, tworzenie alternatywnych sieci wymiany informacji dla potrzeb dochodzenia roszczeń cywilnych nie jest możliwe bez wykazania, że działanie takie jest konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa i porządku publicznego" - napisał GIODO. Podkreślił przy tym, że jego zdaniem "nie wykazano jak dotąd niezbędności takich działań". "Nie przeprowadzono w tej sprawie również wystarczająco szerokiej dyskusji tak na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym" - napisał w konkluzji swojej opinii GIODO.

"Ukształtuje współpracę ws. praw autorskich"

Ważną zaletą ACTA jest ukształtowanie współpracy międzynarodowej w sferze zwalczania naruszeń praw autorskich, co przy globalizacji treści ma zasadnicze znaczenie w naszym przypadku - uważa wiceprzewodniczący zarządu Związku Producentów Audio Video, Piotr Kabaj.

- Na przykład - obecnie jeżeli wiemy, że ktoś w Polsce korzysta z serwera w Hongkongu, na którym znajdują się nieuprawnione treści, naruszające nasze prawa autorskie, nie mamy możliwości, żeby przeciwdziałać temu procederowi. Dzięki ACTA takie działania mogą być możliwe - powiedział Kabaj.

Według Kabaja, należy oczywiście pamiętać, że ACTA jest przede wszystkim dokumentem handlowym, dlatego - jak podkreśla - nie do końca rozumie, skąd "szum" wokół porozumienia. - Ten dokument nie reguluje w zasadzie kwestii praw autorskich, zresztą polskie prawo autorskie jest często szersze niż postanowienia ACTA. Także nas interesuje przede wszystkim, by mieć możliwość zwalczania piractwa w skali globalnej. Podstawowe zasady w internecie, jak wolność słowa, prawo do sprawiedliwego procesu czy prywatności, są bardzo ważne również dla nas - zaznacza wiceprzewodniczący zarządu ZPAV.

Jego zdaniem, jeżeli chodzi o głosy, że ACTA naruszają jakieś wolności, to wydaje się, że wolność w internecie często jest źle rozumiana. "Jeżeli ktoś ukrywając się po pseudonimem lży jakąś osobę, to to powinno być kontrolowane. Jeżeli ktoś chce komentować cokolwiek w internecie, to powinien to robić pod własnym nazwiskiem. Ale jeżeli chodzi o łamanie praw autorskich to są do tego regulacje, prawo autorskie, które to dokładnie określa i zostało zaakceptowane przez polski parlament. Określa to dokładnie również prawo unijne. Nas jako Związek Producentów Audio Video interesuje więc przede wszystkim globalne zwalczanie naruszania praw autorskich" - podsumowuje Kabaj, który jest również prezesem EMI Music Poland.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1010)