Poprawia się sytuacja na przejściach granicznych
Poprawia się sytuacja na przejściach granicznych. Rzecznik Izby Celnej w Białej Podlaskiej Marzena Siemieniuk poinformowała, że do pracy na trzech przejściach przyszło znacznie więcej celników niż w poprzednich dniach, kiedy to kierowców odprawiało jedynie siedmiu funkcjonariuszy.
29.01.2008 | aktual.: 29.01.2008 12:37
Poniedziałkowej nocy samochody stojące w kolejce przed przejściem granicznym w Dorohusku przejechały około 6 kilometrów. Poprzednich nocy przejeżdżały kilometr, a maksymalnie dwa. Od 8.00 do 11.00 na przejściu granicznym w Koroszczynie odprawiono 40 ciężarówek. Marzena Siemieniuk poinformowała, że rozładowanie korka może potrwać trzy dni.
W Warszawie trwają rozmowy związkowców w ministerstwie finansów. Na przejścia już wracają celnicy. W tej chwili w Dorohusku samochody odprawia 15 funkcjonariuszy, tyle samo w Koroszczynie i 11 w Hrebennem, gdzie kolejka była najkrótsza.
Kierowcy Tirów w Koroszczynie nadal blokują drogę dojazdową do terminalu. To głównie Białorusini, Rosjanie i Kazachowie. Chcą jak najszybciej przekroczyć przejście. Są wśród nich osoby, którym skończyły się wizy. Rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej ppłk. Andrzej Wójcik zapewnia, że takiej sytuacji Straż nie będzie wyciągała żadnych konsekwencji.
Wielu kierowcom zza wschodniej granicy kończą się także pieniądze i paliwo. Na granicy stoją od kilku dni. Ppłk. Andrzej Wójcik tłumaczy, że jeśli wiza straciła ważność z przyczyn obiektywnych, to obcokrajowiec nie poniesie konsekwencji. Możliwość wyrobienia nowej wizy nie wchodzi w rachubę. Kierowcy stoją w kolejce już po kilka dni i na pewno jej nie opuszczą.
Wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego, Stanisław Lorenc powiedział, że od dwóch do czterech milionów złotych stracili dotąd przewoźnicy w związku ze strajkiem celników. Przedstawiciel związkowców dodał, że transportowcy chcą odszkodowań od Skarbu Państwa. Związek zlecił już opracowanie odpowiednich ekspertyz w tej sprawie.
Stanisław Lorenc podkreślił, że przestój jednego auta kosztuje dziennie 300 do 400 euro. Do tego dochodzą jeszcze straty, gdy psuje się towar i kary za niedotrzymanie terminów. Z danych przewoźników wynika, że po obu stronach granicy utknęło ponad 9 tysięcy TIR-ów.