Poncyljusz, co Śląska nie zna
Według "Trybuny" wrze na Śląsku, odkąd
premier Kazimierz Marcinkiewicz powołał na wiceministra gospodarki
posła PiS-u Pawła Poncyljusza. Związany od urodzenia z Warszawą
Poncyljusz ma się zająć sprawami górnictwa i kopalń.
11.03.2006 | aktual.: 11.03.2006 09:07
Jesteśmy oburzeni. Ten synek na oczy nie widział kopalni, nie ma pojęcia, jak się węgiel wydobywa - irytuje się Rudolf Maroń z fundacji Nasz Śląsk im. gen. Jerzego Ziętka.
Pan Poncyljusz o Śląsku wie tyle, co ja o sterowaniu lotami kosmicznymi - dodaje szef Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień '80" Bogusław Ziętek.
Reżyser i senator z okręgu katowickiego Kazimierz Kutz, nie ma wątpliwości, że Poncyljusz będzie PiS-owskim komisarzem od Śląska. Po przewrocie majowym Józef Piłsudski osadził na Śląsku w roli wojewody Michała Grażyńskiego, który nienawidził wszystkiego co śląskie. Dzisiejszy rząd nawiązuje do tradycji przedwojennych, dlatego możemy się obawiać, że takie stanowisko zostanie podtrzymane - mówi dziennikowi Kutz.
Gazeta przypomina, że Paweł Poncyljusz został piątym wiceministrem gospodarki 7 marca br. W resorcie ma być odpowiedzialny m.in. za znoszenie barier dla przedsiębiorców, programy restrukturyzacji oraz - jak powiedział - "ogólnie rozumiane sprawy Śląska". W PiS jest znany z liberalnych poglądów gospodarczych i był wcześniej menedżerem w prywatnej firmie.
To jest zły pomysł, aby koledzy z Warszawy zajmowali się problemami Śląska. Niech zostawia to ludziom, którzy się na tym znają - uważa przewodniczący SLD na Śląsku Zbyszek Zaborowski.
Sam minister nie widzi problemu. Jego zdaniem, fakt że jest warszawiakiem, z jednej strony może mu przeszkodzić w kontaktach ze Śląskiem, ale z drugiej ma nadzieję, że dzięki temu będzie mógł zobaczyć problemy regionu w skali makro - pisze "Trybuna". (PAP)