Ponad pół tysiąca nowych słoni w zoo

Kolekcję przekazano uroczyście we wtorek. Mizieliński i dyrektor warszawskiego ogrodu zoologicznego Jan Maciej Rembiszewski podpisali "akt przekazania słoni". Obecne przy tym dzieci wyrecytowały wiersz pod tytułem "Po co słoniowi wielkie uszy?".

Rymowankę napisał specjalnie na tę okazję pracownik biura prasowego wojewody Tomasz Chyła: "A po co uszy tym z porcelany, które dziś w zoo z radością witamy? Otóż wzlatują na nich w powietrze, kołyszą trąbą, lecą na wietrze".

Większość figurek umieszczono w trzech szklanych gablotach w budynku słoniarni. Figurki są różnej wielkości (od kilku- do kilkudziesięciocentrymetrowych), wykonano je różnymi technikami, z różnych materiałów. Są wśród nich słonie z porcelany, kamienia, kości słoniowej i drewna. Jeden został zrobiony z chleba przez więźniów z aresztu w Radomiu.

Wojewoda powiedział, że zaczął zbierać słonie 11 lat temu; pierwszego, szklanego otrzymał od swojej zastępczyni. Do tej pory kolekcja mieściła się w jego gabinecie. Mizieliński zapewnił, że nie jest mu żal rozstawać się ze słoniami. Cieszę się, że inni będą je oglądali - powiedział. Dodał, że ma nadzieję, iż przyniosą szczęście ogrodowi zoologicznemu.

W warszawskim zoo mieszka obecnie pięć słoni. Dwa samce - pięcioletni Lotek i czteroletni Leon - przyjechały do Warszawy w lipcu 2003 r. z ogrodu w Tel Awiwie. Trzy ośmioletnie samice - Zula, Buba i Fryderyka - przybyły do ogrodu w sierpniu 2004 r. z farmy pod Johannesburgiem, gdzie się urodziły i wychowały.

W wielu kulturach słonie kojarzone są z mądrością. Ponieważ zwierzęta te długo żyją, stały się też symbolem zwycięstwa życia nad śmiercią. Według powszechnej opinii należy kolekcjonować wyłącznie słonie z trąbą uniesioną do góry, ponieważ tylko takie przynoszą szczęście. Z kolei zgodnie z zasadami Feng Shui figurki należy umieszczać w pobliżu okien lub drzwi zwrócone w ich kierunku.