Ponad 230 osób odejdzie z Polskiego Radia
Ponad 230 osób odejdzie z Polskiego Radia za porozumieniem stron, negocjacje związków zawodowych z zarządem dotyczących pozostałych ok. 60 osób jeszcze trwają - poinformował rzecznik PR Tadeusz Fredro-Boniecki. Radiowi związkowcy mówią, że lista wytypowanych do zwolnienia powoli się kurczy, część osób udało im się bowiem "wybronić".
16.03.2007 | aktual.: 16.03.2007 14:41
Ostateczna lista wytypowanych do zwolnienia radiowców ma być znana do końca przyszłego tygodnia, wtedy bowiem upływa czas jaki mają związkowcy na ewentualne negocjacje. Przyszły piątek to ostateczny dzień do kiedy można dokonywać obron - powiedział przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Polskim Radiu - Edward Pikula.
Dodał, że część osób już się "wybroniła". Nie chciał jednak zdradzić tej liczby ani nazwisk, bo jak powiedział jest to "bardzo płynne". Jak zaznaczył, lista znanych, wieloletnich dziennikarzy bardzo się skróciła.
Pikula dodał, że w rozmowach z zarządem związkowcy używają różnych argumentów poczynając od dokonań zawodowych na sytuacji osobistej skończywszy. Zaznaczył jednak, że z reguły nie bronią osób, które nabyły już uprawnienia emerytalne. Te osoby mają zapewnione dobre odejście - kilkadziesiąt tysięcy złotych odprawy plus emeryturę - powiedział Pikula.
Początkowo zarząd Polskiego Radia chciał zwolnić 445 osób, jednak po negocjacjach ze związkowcami liczba ta stopniała do 295. Na razie nie wiadomo, czy w miejsce osób, które pozostaną w radiu po interwencji związkowców zarząd wytypuje innych pracowników do zwolnienia czy też lista zwolnionych się zmniejszy.
Zgodnie z porozumieniem, jakie zarząd zawarł ze związkami kierownictwo radia przy zwalnianiu pracowników: ma uwzględnić sytuację rodzinną i materialną zwalnianego, a w szczególności, czy nie jest on jedynym żywicielem rodziny lub też osobą samotnie wychowującą dziecko. W pierwszej kolejności zwalniane będą osoby, które nabyły prawa do świadczeń emerytalnych, dalej ci, których stanowisko pracy ulega likwidacji, osoby odchodzące za porozumieniem stron. W ostateczności zwolnienie można uzasadnić restrukturyzacją.
Wśród tych kryteriów nie ma tzw. "przydatności do zawodu", o której mówi w piątkowej "Rzeczpospolitej" wiceprezes radia Jerzy Targalski. Jak wyjaśnił gazecie oznacza to, że "jeśli ktoś nie odpowiedział na apel zarządu o autolustrację i nie złożył u niego zaświadczenia z IPN nie jest przydatny". PAP nie udało się skontaktować z Targalskim, rzecznik Polskiego Radia nie chciał zaś komentować słów wiceprezesa.
Według "Rzeczpospolitej" wśród takich osób znaleźli się m.in. dziennikarze Programu I Tadeusz Sznuk i Krzysztof Grzesiowski. Wśród wytypowanych do zwolnienia "Gazeta Wyborcza" wymienia także m.in. Bogumiła Husejnowa, Aleksandra Żyznego, Zofię Chomicz, Juliusza Głuskiego, Małgorzatę Słomkowską i Renatę Susałko.
Wręczanie wypowiedzeń w Polskim Radiu rozpocznie się 1 kwietnia i potrwa do 30 czerwca tego roku. Zwolnienia grupowe są częścią szerszej restrukturyzacji w Polskim Radiu. Oprócz zwolnień restrukturyzacja przewiduje likwidację zespołów producenckich i powrót dziennikarzy do poszczególnych anten, a także utworzenie dwóch pionów: programowego i korporacyjnego. Dzięki temu - jak powiedział Fredro-Boniecki - od kwietnia zmniejszy się też o połowę liczba dyrektorów w polskim Radiu. Jak dodał restrukturyzacja radia pozwoli m.in. na podniesienie płac pozostałym pracownikom.