Pomysł likwidacji telewizji Biełsat. Kulisy negocjacji z Łukaszenką, które dzielą PiS
Likwidacja telewizji Biełsat w zamian za dopuszczenie na Białoruś TVP Polonia i legalizację Związku Polaków - trwające negocjacje mają doprowadzić do nowego otwarcia na linii Warszawa-Mińsk, ale budzą kontrowersje nawet w samym PiS.
Według rozmówcy Wirtualnej Polski zbliżonego do rządu, telewizja Biełsat od dawna drażniła białoruskie władze. - Teraz rząd stawia na szali faktyczną likwidację tej telewizji, bo chce ogłosić sukces w postaci polepszenia stosunków z Mińskiem. Pomysł jest fatalnie odbierany przez białoruską opozycję - powiedział informator WP.
Jego zdaniem politycy PiS wyjątkowo dobrze rozumieją się z administracją białoruskiego prezydenta i twierdzą, że z Białorusinami mogą się łatwiej dogadać, niż z Ukraińcami, którzy gloryfikują UPA.
- Łukaszenka wprawdzie rewanżuje się obietnicą umożliwienia nadawania na Białorusi TVP Polonia i TVP Kultura, ale Białorusini są mistrzami w grze na czas. Analogiczną obietnicę usłyszeli Ukraińcy, ale ich telewizjom do tej pory nie umożliwiono nadawania - mówił rozmówca WP
Dodał, że podczas wizyty wicepremiera Morawieckiego w Mińsku w październiku zeszłego roku Białorusini proponowali też Polsce tani prąd z budowanej przez nich elektrowni jądrowej.
Według informacji WP koncepcja obcięcia środków na Biełsat w MSZ pojawiła się już w połowie zeszłego roku, jednak została skutecznie zahamowana dzięki zabiegom Agnieszki Romaszewskiej-Guzy, szefowej tej telewizji. - Witold Waszczykowski nie miał łatwo, bo Romaszewska ma dobre dojścia do Kaczyńskiego. Wygląda na to, że teraz szef MSZ będzie górą - ocenił rozmówca WP.
Teraz MSZ chce zmniejszyć finansowanie telewizji Biełsat, która docelowo mogłaby funkcjonować jako portal internetowy.
Agnieszka Romaszewska-Guzy podkreśliła w rozmowie z WP, że ograniczenie finansowania ma krytyków nie tylko w PiS, ale i w samym resorcie spraw zagranicznych. - Telewizję można przerobić na portal, pewnie wszystko można zrobić ze wszystkiego, ale jaki to ma sens? Na Białorusi są już portale internetowe. Polska zresztą dofinansowuje jeden z nich – argumentowała szefowa Biełsatu.
Nie chodzi o likwidację Biełsatu, tylko o zmianę jego formuły"
Inne podejście ma jeden z ministrów który jest za wprowadzeniem zmian . - Nie chodzi o likwidację Biełsatu, tylko o zmianę jego formuły. Zamiast niszowej telewizji ma powstać newsowy portal, a TVP Polonia i TVP Kultura uzyskają zasięg na całej Białorusi. W ten sposób będziemy mieli wpływ na całe społeczeństwo - przekonywał w rozmowie z WP.
Według niego w trwających negocjacjach z Mińskiem polski rząd liczy też na zalegalizowanie nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi.
Pozytywy w nowym otwarciu widzi też jeden z ważnych polityków PiS. - Nie ma co opowiadać bajek, że Łukaszenka nagle pokocha demokrację. Jego celem jest utrzymanie władzy. Naszym celem – by było mu bliżej Zachodu, niż Rosji - tłumaczył.
W jego opinii białoruska opozycja jest na marginesie. - Niektórzy twierdzą nawet, że opozycjoniści się wyspecjalizowani w pozyskiwaniu zachodnich grantów i nieźle z tego żyją - zauważył rozmówca WP.
Dodał jednak, że niektórzy politycy PiS w ocieplaniu stosunków z Mińskiem posuwają się za daleko, jak marszałek senatu Stanisław Karczewski, który po spotkaniu z Łukaszenką w grudniu nazwał go „ciepłym człowiekiem”. - Nazwanie tak człowieka, który zlecał polityczne morderstwa jest głupotą - ocenił.
Sam Karczewski tłumaczył potem, że nie mówił o Łukaszence, jako o ciepłym polityku, ale sympatycznej i miłej rozmowie z białoruskim prezydentem.