Pomoc dla ofiar wybuchu gazu w Bytomiu
Część mieszkańców bloku mieszkalnego w Bytomiu, w którym we wtorek doszło do wybuchu gazu, nadal nie może wrócić do mieszkań. Prezydent Damian Bartyla zdecydował o przyznaniu im pomocy, cały czas trwa także zbiórka wśród mieszkańców miasta.
We wtorek ok. godz. 22:00 doszło do wybuchu gazu w bloku przy ul. Energetyki w bytomskich Miechowicach. Mężczyzna, w którego mieszkaniu doszło do eksplozji, przyznał się, że specjalnie odkręcił gaz. Prokuratura przedstawiła mu zarzut sprowadzenia zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób, grozi mu teraz do 10 lat więzienia.
- Prezydent Bytomia, Damian Bartyla, podjął decyzję o przyznaniu 6 tys. zł każdej z dziewięciu rodzin poszkodowanych we wtorkowej katastrofie. Nie mogą oni na razie powrócić do swoich mieszkań, a pieniądze dostaną w ciągu najbliższych dni - mówi w rozmowie z WP.PL Aleksandra Szatkowska-Mejer, rzeczniczka urzędu miejskiego w Bytomiu. - Ponadto pomóc może każdy. Bytomski oddział Polskiego Czerwonego Krzyża prowadzi zbiórkę żywości i środków czystości. Można przynosić je do siedziby PCK w Bytomiu przy ul. Moniuszki 13 codziennie, także w sobotę i niedzielę, od 8:00 do 20:00 - dodaje rzeczniczka.
22 osoby nadal są w hostelu i nie mogą powrócić do swoich mieszkań (siedem rodzin, w tym troje dzieci). Dwie osoby są nadal hospitalizowane, a dwie znalazły schronienie u swoich bliskich.
Wciąż nie wiadomo, jak długo lokatorzy nie będą mogli wrócić do mieszkań - ciągle nie zapadła decyzja o dalszych losach budynku.