ŚwiatPomarańczowa koalicja nie istnieje

Pomarańczowa koalicja nie istnieje

Pomarańczowa koalicja w ukraińskim parlamencie
nie istnieje - ogłoszono z trybuny Rady Najwyższej
(parlamentu) w Kijowie. Po nieoczekiwanym wyborze na
przewodniczącego izby lidera socjalistów Ołeksandra Moroza,
ukraińscy politycy przystępują do konstruowania nowej większości
parlamentarnej.

07.07.2006 | aktual.: 07.07.2006 12:35

Witam wszystkich z okazji zakończenia pomarańczowego horroru - zwrócił się w swym porannym przemówieniu do deputowanych jeden z czołowych polityków prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy Jewhen Kusznariow.

W czwartek deputowani jego ugrupowania, a także komuniści i socjaliści, zdecydowali w tajnym głosowaniu, że przewodniczącym Rady Najwyższej zostanie Moroz, który kierował już parlamentem w latach 1998-2002.

Wcześniej Socjalistyczna Partia Ukrainy zobowiązała się w umowie o powołaniu pomarańczowej koalicji z proprezydencką Naszą Ukrainą i Blokiem Julii Tymoszenko, że w głosowaniu nad kandydaturą na szefa parlamentu poprze kandydata Naszej Ukrainy. Miał nim być wpływowy polityk z otoczenia prezydenta Wiktora Juszczenki, Petro Poroszenko.

W czwartek Moroz oświadczył, że sumienie nie pozwala mu na poparcie Poroszenki. Wyjaśniał, że typowana na premiera Julia Tymoszenko i przewodniczący Rady Poroszenko to "mieszanka wybuchowa", która zniszczy kraj. Nawiązał w ten sposób do konfliktu jaki istnieje między obojgiem polityków.

Wybór Moroza na przewodniczącego parlamentu jest spełnieniem jego ambicji, których nie ukrywał od marcowych wyborów. Jest on również na rękę Partii Regionów, ponieważ ma ona szanse na dojście do władzy.

Partia Regionów, która zdobyła w wyborach parlamentarnych najwięcej głosów, nie mogła pogodzić się, że mimo to nie może chociaż uczestniczyć w rządzeniu krajem. Deputowani Regionów apelowali o powołanie szerokiej koalicji z ugrupowaniami pomarańczowymi i prowadzili wstępne rozmowy z proprezydencką Naszą Ukrainą.

Byli już koalicjanci i sojusznicy z czasów pomarańczowej rewolucji 2004 roku - Blok Julii Tymoszenko i Nasza Ukraina - zgodzili się w piątek, że pomarańczowa koalicja nie istnieje.

Zdaniem Tymoszenko, w tej sytuacji prezydent Juszczenko powinien rozwiązać parlament. Pomarańczowa koalicja faktycznie nie powstała w ciągu (przewidzianych w konstytucji) 30 dni (od pierwszego posiedzenia parlamentu) - powiedziała niedoszła pani premier.

Jesteśmy przekonani, że parlament nie ma mandatu politycznego, ponieważ ani Partia Regionów, ani socjaliści nie ogłosili powstania koalicji - stwierdziła Tymoszenko.

Przedstawiciel Naszej Ukrainy Roman Bezsmertny apelował z kolei, by siły, które zjednoczyły się w czwartkowym głosowaniu nad kandydaturą przewodniczącego Rady Najwyższej, wzięły na siebie odpowiedzialność za państwo i powołały nową koalicję.

Ukraińscy komentatorzy, prognozując przyszły rozkład polityczny w ukraińskim parlamencie wskazują, że obecnie możliwe są w nim wszelkie konstrukcje.

Potwierdził to sam przewodniczący Rady Najwyższej, Ołeksandr Moroz. Apelując do Julii Tymoszenko, by nie gorączkowała się z powodu czwartkowego głosowania powiedział, że dopuszcza różne sojusze. Możliwe, że będzie koalicja nawet z Julią (Tymoszenko)- powiedział zagadkowo Moroz.

Rada Polityczna Partii Regionów Ukrainy zdecydowała w piątek, że kandydatem ugrupowania na premiera będzie jego lider Wiktor Janukowycz.

W obradach parlamentu ukraińskiego została ogłoszona przerwa do wtorku.

Jarosław Junko

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)