Półtora roku kolonii karnej dla białoruskiego biznesmena
Białoruski opozycjonista Andrej Klimow został skazany przez sąd w Mińsku na półtora roku ograniczenia wolności. Po uprawomocnieniu się wyroku były deputowany, jeden z najbardziej znanych biznesmenów trafi do kolonii karnej, gdzie będzie pracował.
Niewykluczone jednak, że w przyszłym tygodniu będzie sądzony po
raz drugi - tym razem za zniesławienie prezydenta Aleksandra
Łukaszenki.
10.06.2005 | aktual.: 10.06.2005 19:31
Klimow był oskarżony o zorganizowanie niedozwolonej demonstracji ulicznej. Chodziło o demonstrację przeciwko prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence, która odbyła się w marcu w Mińsku. Prokurator żądał dla niego trzech lat pozbawienia wolności, tyle samo co dla skazanych niedawno opozycjonistów Mikoły Statkiewicza i Pawła Siawiaryńca.
Anatolij Lebiedźka, lider opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, uważa, że dość łagodny wyrok dla Klimowa to efekt braku dowodów winy i zdecydowanej reakcji Unii Europejskiej na osądzenie Statkiewicza i Siawiaryńca. Sędziemu, który skazał opozycjonistów, i prokuratorowi grozi zakaz wjazdu do państw Unii Europejskiej.
Sam Klimow jest optymistą co do swojej przyszłości i zapowiada, że w przyszłym roku weźmie udział w wyborach prezydenckich.