Trwa ładowanie...
d2qyj4z
07-11-2008 10:03

Polskość z copyrightem

"Nasz Dziennik" bardzo troszczy się o Polskość. Dlatego piórem swoich dziennikarzy walczy ostatnio o to, aby nazwa "Polska" była prawem chroniona i by nie można je było używać na prawo i lewo. Mam nadzieję, że publicyści tej "Naszej" gazety mają już swoją (krótką) listę dopuszczalnego użytku Polski. Jeśli nie – mam propozycję.

d2qyj4z
d2qyj4z

Oglądałem niedawno izraelski film "Walc z Bashirem" opowiadający o izraelskiej interwencji w Libanie w latach 70. oraz dość problematycznej kwestii odpowiedzialności armii izraelskiej za masakrę w obozach uchodźców palestyńskich przeprowadzoną przez bojówki libańskich chrześcijan. W filmie pokazana była między innymi postać Ariela Sharona, wówczas ministra obrony, który przez wielu oskarżany jest za dopuszczenie czy wręcz inspirowanie masakry. Sharon nie wypadł w filmie najlepiej.

Dlatego wielce zdziwiłem się, gdy zobaczyłem, że film był współfinansowany przez izraelskie ministerstwo kultury. Oznacza to, że izraelski rząd nie ma problemów z finansowaniem projektów artystycznych, które – delikatnie mówiąc – nie wychwalają pod niebiosa waleczności izraelskiej armii i szlachetności jej polityków.

Przełożyłem to szybko na polskie warunki i przypomniałem sobie o aferze z filmem na temat Westerplatte, z którego finansowania polski rząd wycofał się, kiedy obrońcy narodowej czci podnieśli jedynie słuszny lament: ten antynarodowy scenariusz ośmiela się sugerować, że polscy żołnierze na Westerplatte pili wódkę, grali w karty a nawet – o zgrozo – sikali.

Film ostatecznie zostanie sfinansowany po tym, jak twórcy usunęli ze scenariusza "kontrowersyjne" sceny. W ich miejsce – jak mam nadzieję - dostaniemy sceny zbiorowej modlitwy i wizyjno-prorocze zapowiedzi pojawienia się Papieża Polaka. Wtedy polskie ministerstwo będzie mogło z czystym sumieniem wyłożyć polskie pieniądze na tę produkcję.

d2qyj4z

Przykład z "Tajemnicą Westerplatte" pokazuje, jak trudno dyskutuję się w Polsce z historią. Bohaterowie muszą być gładziuchni i jaśniejący, by zostali bohaterami. Pokazywanie skaz odbierane jest jako atak na polskość. Ci którzy aspirują do sprawowania w Polsce rządu dusz, bezwzględnie reglamentują dostęp do narodowych symboli. I dbają o to, by tylko jedna (ich) definicja tych symboli obowiązywała wszystkich bez względu na wyznawane poglądy.

Proboszcz wawelskiej katedry na przykład uznał, że homoseksualiści nie mogą złożyć kwiatów na grobie złożonego w krypcie katedry króla Władysława Warneńczyka. Czy homoseksualiści mają prawo wykorzystać króla do swoich politycznych celów? A dlaczego nie? Powoływanie się na historycznych patronów zawsze jest pewnego rodzaju wykorzystywaniem. Nawet jeśli nie ma żadnych wątpliwości co do zbieżności ideologicznej pomiędzy antenatem i jego późnymi wnukami, można sobie wyobrazić, że szacowny trup z sobie tylko znanych względów nie chciałby mieć nic wspólnego z tymi, którzy piszą jego imię na sztandarach. Niestety w Polsce to proboszcz decyduje o tym, kto i w jaki sposób może utożsamiać się z daną częścią polskiej (czyli wydawałoby się: naszej wspólnej) przeszłości. Dlatego na grobie króla mogą składać kwiaty żołnierze, ministranci i odpowiednio zorientowani politycy, ale już nie homoseksualiści.

Stróże marki "Polskość" doskonale wiedzą, że składa się na nią a. pobożność, b. bohaterstwo, c. konserwatyzm, d. zdrowe zachowania seksualne i ogólnie: f. świętość. Ci, którzy w tak rozumianej polskości nie czują się swojsko i chcieliby dopisać do niej coś od siebie, są tylko podróbami. Są adidosem i filipsem polskości.

Dlatego należy mieć nadzieję, że wkrótce wejdą copyrigthy na PL, na białe i czerwone, na Kraków i Warszawę, na wszystkich tych Szopenów, Mickiewiczów i Piłsudskich, Na królów od Mieszka do Stanisława (z pominięciem niektórych Henryków i Augustów, których ku naszej zgubie wylizingowaliśmy na obcych licencjach). Wejdą prawa autorskie na Wisłę, na Żubra, na Tatry. Homoseksualiści nie będą mogli jeść oscypków, buddyści nie zaśpiewają hymnu. I wtedy wreszcie będzie można uznać, że wszyscy Polacy to jedna rodzina.

Krzysztof Cibor, Wirtualna Polska

d2qyj4z
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2qyj4z
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj