Polskie służby inwigilowały Giertycha. Jest komentarz adwokata
Roman Giertych odniósł się do ujawnionych przez Associated Press informacji o tym, że on i prokurator Ewa Wrzosek padli ofiarą inwigilacji przy pomocy oprogramowania szpiegowskiego Pegasus. "Niewiarygodny skandal" - napisał adwokat w mediach społecznościowych.
"Associated Press ujawniła przed chwilą, że telefon którego używałem w 2019 był 18 infekowany przez PEGASUS. Polski rząd badał moje rozmowy godzina po godzinie, dzień po dniu. Używano mikrofonu tego telefonu. To był czas kampanii, spotkań z premierem Donaldem Tuskiem, sprawy II wież. Niewiarygodny skandal" - napisał Roman Giertych komentując doniesienia agencji Associated Press.
Stał na łuku drogi. Nagle pojawiła się policja. Oto, co stało się później
Telefon Giertycha zainfekowany przed wyborami parlamentarnymi
Kanadyjski ośrodek badawczy Citizen Lab poinformował, że najwięcej śladów inwigilacji wykryto w okresie przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. W tym czasie Giertych kontaktował się również z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, który miał współpracować z PiS i prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Owocem tej współpracy miały być dwa bliźniacze biurowce w centrum Warszawy. Sprawa wywołała skandal ponieważ w myśl prawa partiom politycznym nie wolno czerpać korzyści z działalności biznesowej.
W tym czasie Giertych reprezentował również Radosława Sikorskiego w sprawie dotyczącej rozmów nagrywanych w warszawskiej restauracji "U Sowy". Były minister spraw zagranicznych w rządzie PO oskarżał obóz polityczny Kaczyńskiego, że doprowadził do ogromnych zaniedbań w toczącym się w tej sprawie śledztwie.
"Ostatnie dwa włamania na mój telefon miały miejsce podczas mojego pobytu we Włoszech: w Rzymie podczas rozmów z ówczesnym szefem Rady Europy Donaldem Tuskiem raz w Wenecji, gdzie spotkałem się ze swoim klientem" - napisał Giertych w jednym z opublikowanych w poniedziałek wieczorem wpisów.
Giertych i Wrzosek pod lupą państwowych agencji
Informację o użyciu Pegasusa w celu szpiegowania Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek potwierdziła działająca przy Uniwersytecie w Toronto komórka badawcza Citizen Lab. Eksperci nie byli w stanie wskazać kto dokładnie stoi za szpiegowaniem prawników, ale wskazali, że z usług twórcy oprogramowania korzystać mogą jedynie państwowe agencje bezpieczeństwa.
Na pytania AP w tej sprawie nie chciał odpowiadać rzecznik Ministra Koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn. Stwierdził jedynie, że nie może ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że doszło do zhakowania urządzeń należących do Wrzosek i Giertycha.
Tymczasem, na kilka godzin przed publikacją AP, prokurator regionalny złożył do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla adwokata w związku ze śledztwem ws. spółki Polnord. Żaryn w odpowiedzi na pytania agencji w tej sprawie stwierdził, że "sugestia, jakoby obie sprawy miały ze sobą coś wspólnego jest kompletnie nieuzasadniona".