Polskie sądy naruszyły wolność słowa
Granice krytyki osób publicznych są szersze niż osób prywatnych, zwłaszcza gdy jej celem jest interes publiczny - przypomniał Trybunał w Strasburgu. Uznał też, że orzeczenie przez polskie sądy nakazu przeproszenia zarządu gminy Kleczew przez jednego z radnych, który kwestionował wydatki gminy, stanowi naruszenie wolności słowa, gwarantowanej przez Europejską Konwencję Praw Człowieka.
02.02.2010 | aktual.: 02.02.2010 16:38
Trybunał zajmował się sprawą jednego z radnych gminy Kleczew Czesława Kubaszewskiego, który w marcu 2000 roku podczas posiedzenia zarządu gminy zakwestionował wydatki gminy. Udzielił też wywiadu redaktorowi lokalnego pisma "Ekspres Powiatowy". Gazeta opublikowała artykuł "Gdzie jest milion" z podtytułem "Radny miasta Kleczewa oskarża zarząd gminy o pranie pieniędzy".
W maju 2000 roku zarząd gminy Kleczew złożył pozew o ochronę dóbr osobistych do Sądu Okręgowego. Członkowie zarządu domagali się, by Kubaszewski oficjalnie przeprosił za swoją wypowiedź na łamach lokalnej prasy. W kwietniu 2002 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że wypowiedź Kubaszewskiego dla prasy była nieprawdziwa i naruszała dobre imię i reputację zarządu. Sąd nakazał przeprosiny na łamach miejscowej prasy i na kolejnym posiedzeniu rady miasta. Radny złożył apelację.
W listopadzie 2002 roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu uznał, że wypowiedź Kubaszewskiego przekroczyła granice dopuszczalnej krytyki, gdyż sugerowała pranie brudnych pieniędzy, kojarząc zachowanie zarządu gminy z zachowaniem zorganizowanych grup przestępczych. Utrzymał również nakaz przeprosin. Kubaszewski wniósł kasację, ale Sąd Najwyższy jej nie przyjął.
Kubaszewski skierował sprawę do Strasburga. Domagał się 100 tys. euro tytułem zadośćuczynienia za straty moralne oraz blisko 39 tys. zł jako zwrot wydatków.
Trybunał w Strasburgu powtórzył, że granice dopuszczalnej krytyki osób publicznych są szersze niż osób prywatnych. Zaznaczył, że polskie sądy, wydając nakaz przeprosin, nie zwracały uwagi, że Kubaszewski działał w interesie publicznym. Trybunał uznał, że nie została zachowana równowaga między dążeniem do zachowania praw polityków, a prawem do wolności wypowiedzi w obronie interesu publicznego. Dlatego też uznał, że ingerencja w prawa Kubaszewskiego do wyrażania swobody wypowiedzi nie może być uznana za "niezbędną w społeczeństwie demokratycznym", a w związku z tym został naruszony art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, gwarantujący prawo do wolności wypowiedzi.
Trybunał zasądził też na rzecz Kubaszewskiego 2 tys. euro - 1 tys. tytułem zadośćuczynienia za straty moralne oraz 1 tys. euro jako zwrot kosztów.