Polskie pocztówki dochodzą po 2 tygodniach?
List polecony z Bierunia do Warszawy idzie
dwa tygodnie? Oczywiście. Tyle samo ile pocztówka z Katowic do...
Gliwic. Poczta Polska od pewnego czasu daje wyraźne dowody własnej
nieudolności. Listonosze porzucają torby z listami, przesyłki
dochodzą uszkodzone lub niekompletne. A przedstawiciele Poczty
twierdzą, że to nie ich wina - pisze "Dziennik Zachodni".
Państwo Mychowie, którzy od lat prenumerują miesięcznik "Diabetyk", w kwietniu ze skrzynki wyjęli jedynie pustą kopertę. Teofil Mych usiłował wyjaśnić sprawę na poczcie. Dowiedział się, że poczta, jeśli wydawca "Diabetyka" zdecyduje się przesłać jeszcze jeden egzemplarz pisma, pokryje jego koszty.
Podobne przypadki opóźnień i uszkodzeń przesyłek nie należą do rzadkości. Zygmunt Zabawowski z Gliwic grubo po Wielkanocy wyjął ze skrzynki pocztowej cztery kartki świąteczne. Każda wysłana była z dużym wyprzedzeniem, szła jednak kilkanaście dni. Najbardziej zaskoczyła go ta z Katowic, która do Gliwic wędrowała przez prawie dwa tygodnie. Podkreśla, że ostatnio na pocztę nie można w ogóle liczyć. Listy i kartki idą do niego tygodniami, a paczki są otwierane. O przeprosinach nie ma nawet mowy. (PAP)