Polskie MSZ o sytuacji w Syrii: konsultujemy się z sojusznikami
MSZ uważnie obserwuje pogarszająca się sytuację w Syrii. Jesteśmy coraz bardziej zaniepokojeni, konsultujemy się intensywnie z sojusznikami; kolejną okazją do tego będzie środowe posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej w Brukseli - powiedział rzecznik resortu Marcin Bosacki.
Sytuacja wokół Syrii zaostrza się od momentu, gdy syryjska opozycja oskarżyła w zeszłym tygodniu siły reżimu prezydenta Baszara al-Asada o użycie 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób.
We wtorek w Stambule rozmawiali wyżsi rangą przedstawiciele Syryjskiej Koalicji Narodowej, zrzeszającej syryjską opozycję oraz państw zachodnich i arabskich.
Przedstawiciele Zachodu powiedzieli opozycji syryjskiej, że w najbliższych dniach należy oczekiwać uderzenia w Syrii - podały źródła po spotkaniu obu stron w Stambule.
Minister obrony USA Chuck Hagel powiedział telewizji BBC we wtorek, że armia USA jest gotowa do natychmiastowej reakcji, jeśli prezydent Barack Obama nakaże działania przeciwko Syrii w reakcji na użycie broni chemicznej.
Z kolei szef syryjskiej dyplomacji Walid el-Mualim na konferencji prasowej przestrzegał Stany Zjednoczone i ich sojuszników przed podejmowaniem ataku. - Atak na Syrię to nie jest drobnostka. Dysponujemy środkami obrony, które wszystkich zaskoczą - zapewnił minister.
Według ekspertów reżim syryjski posiada duże zapasy broni chemicznej, m.in. sarinu i gazu musztardowego.
Inspektorzy ONZ ds. broni chemicznej dopiero w poniedziałek mieli możliwość udania się na miejsce domniemanego ataku. Zebrali oni zeznania od świadków i poszkodowanych oraz pobrali próbki.
Amerykański sekretarz stanu John Kerry oświadczył w poniedziałek, że dotychczasowe informacje, w tym nagrania wideo i zeznania zebrane w terenie, dowodzą, iż "w Syrii użyta została broń chemiczna". Dodał, że sprawcy tego skandalicznego ataku powinni być pociągnięci do odpowiedzialności.
Organizacja Lekarze bez Granic poinformowała w ubiegłą sobotę, że do trzech szpitali w rejonie Damaszku trafiło około 3600 osób z objawami zatrucia środkami paralityczno-drgawkowymi, a 355 z nich zmarło.
Syryjskie władze stanowczo zaprzeczają oskarżeniom.
Głównym sojusznikiem reżimu prezydenta Baszara al-Asada jest Rosja. W poniedziałek minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zapytany, co uczyni Moskwa, jeśli kraje zachodnie przystąpią do akcji zbrojnej przeciwko Syrii, odparł, że "Rosja nie zamierza z nikim prowadzić wojny".