Polskie kosmetyki w Chinach
W pierwszych sklepach i salonach
kosmetycznych Pekinu pojawiło się 25 produktów
kosmetycznych polskiej firmy "Eris". Spółka liczy na sukces w
Chinach, gdzie zwiększa się rynek zbytu na takie towary.
Zdaniem radcy handlowego ambasady RP w Pekinie Marka Łyżwy pojawienie się na lokalnym rynku tego typu artykułów z Polski może być początkiem procesu zmiany wizerunku naszego kraju w Chinach. Do tej pory wielu Chińczykom kojarzył się on raczej z ciężkimi maszynami, stalą, albo ze Zbigniewem Bońkiem.
Przedstawiciele firmy "Eris", na czele z jej właścicielami Ireną Eris i jej mężem Henrykiem Olfingerem, przebywali przez kilka dni w Pekinie, dopracowując szczegóły współpracy z singapurską spółką "Estriva", zajmującą się dystrybucją kosmetyków w Chinach. Wcześniej firma ta wprowadzała kosmetyki "Eris" do Singapuru, Malezji i na Filipiny.
Irena Eris powiedziała, że wierzy w handlowy sukces na terenie Chin, gdzie bogacący się ludzie mają coraz więcej pieniędzy na środki kosmetyczne, a najważniejsze, że chcą ich używać.
Olfinger uważa, że w Chinach jest dziś co najmniej 50 milionów osób, które stać na droższe wyroby kosmetyczne.
Zaś reporter dziennika "China Daily" napisał niedawno, że "nie trzeba być ekspertem, by ocenić, że Chinki są dziś świadome znaczenia dobrej prezencji i stają na głowie, by przez cały dzień wyglądać jak świeże stokrotki".
Według wyliczeń Chińskiego Urzędu Urody i Sztuki Fryzjerskiej w kraju funkcjonuje ponad 1,5 miliona salonów kosmetycznych, 3750 wytwórni kosmetyków, a także działają 673 instytuty szkolenia zawodowego.
Henryk Suchar