Polski sąd zdecydował, że Katarzyna ma oddać córkę ojcu Marokańczykowi. "Zostało nam 11 dni"

11 dni. Tyle ma Katarzyna Nowak na pożegnanie ze swoją 7-letnią córeczką. Polski sąd nakazał wydać dziewczynkę ojcu Marokańczykowi, który mieszka we Włoszech. – Już nawet nie chcę liczyć tych dni, które nam zostały. Nie wiem, co z nami będzie. To jakiś koszmar – mów Wirtualnej Polsce zrozpaczona kobieta.

Polski sąd zdecydował, że Katarzyna ma oddać córkę ojcu Marokańczykowi. "Zostało nam 11 dni"
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Magda Mieśnik

13.09.2018 | aktual.: 13.09.2018 12:15

Katarzyna poznała Mohammada dziesięć lat temu we Włoszech. Mężczyzna pracował jako kucharz, Polka wyjechała do Włoch, by znaleźć pracę. Para zamieszkała wraz z dwójką dzieci Katarzyny z pierwszego małżeństwa. Wkrótce Polka zaszła w ciążę. W 2011 r. urodziła się Yasmin.

- Nagle zachowanie tego człowieka, który kiedyś był mi tak bliski, bardzo się zmieniło. Zaczął się znęcać nie tylko nade mną, ale i nad dziećmi. Nie tylko psychicznie, ale i używał siły. Krzyczał, awantury stały się codziennością – mówi Katarzyna.

Ucieczka do Polski

Polka zgłaszała we włoskich instytucjach zajmujących się opieką społeczną przemoc w rodzinie. Postępowania jednak bardzo się przeciągały. Tamtejszy sąd ponad cztery lata zajmował się sprawą karną przeciwko Mohammedowi, dotyczącą przemocy. – Postępowanie umorzono, ponieważ polski sąd nie wysłał niezbędnych dokumentów – mówi Katarzyna.

W połowie 2017 roku kobieta postanowiła uciec z dziećmi do Polski. Marokańczyk zgłosił uprowadzenie rodzicielskie, powołując się na konwencję haską w tej sprawie. Sąd Okręgowy w Opolu wydał prawomocną decyzję, że matka ma wydać Yasmin ojcu, który mieszka we Włoszech.

- Moja córka mówiła w sądzie, że chce być ze mną. Jej przesłuchanie zostało przeprowadzone ze złamanie procedur. Nie doszło do niego w tzw. niebieskim pokoju, a zamiast psychologa dziecięcego zaproszono tam osobę zajmująca się dorosłymi – mówi Katarzyna Nowak.

Nie liczę dni

Mimo sprzeciwu prokuratury sąd zdecydował, że Polka do 24 września ma wydać dziecko Mohammedowi. – Już nawet nie chcę liczyć tych dni, które nam zostały. Nie wiem, co z nami będzie. To jakiś koszmar. Jak ja mam jej powiedzieć, że muszę ją oddać. Przecież sąd skazuje ją na ogromną traumę. Yasmin świetnie się czuje w Polsce. Chodzi do trzeciej klasy, ma dużo znajomych i jest jedną z najlepszych uczennic w klasie, mimo że wychowała się we Włoszech – mówi przez łzy Katarzyna.

Polka o pomoc wystąpiła do Ministra Sprawiedliwości. Portal wpolityce.pl poinformował, że prokurator rejonowy w Nysie skierował do sądu wniosek o zmianę prawomocnego postanowienia nakazującego wydanie dziecka do Włoch.

Śledczy powołuje się na uchwałę Sądu Najwyższego, z której wynika, że jest możliwa zmiana prawomocnej decyzji także dotyczących Konwencji Haskiej. By zablokować wydanie dziewczynki ojcu prokurator wystąpił także o tzw. zabezpieczenie. Ma ono polegać na tym, by dziecko nie opuściło terytorium RP do czasu prawomocnego zakończenia postępowania z wniosku prokuratora.

W niedzielę o godz. 12:00 ulicami Nysy przejdzie marsz poparcia dla Katarzyny i jej córeczki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1628)