PolitykaPolski prezydent musi być stronniczy?

Polski prezydent musi być stronniczy?

W swoim raporcie z ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych w Polsce, OBWE skrytykowała prezydenta Lecha Kaczyńskiego za „wyborczą stronniczość”. Zdaniem organizacji, prezydent wyraźnie opowiedział się po stronie PiS. Jak mówi w rozmowie z Wirtualną Polską politolog z UW dr Rafał Chwedoruk, winę za taki stan rzeczy ponosi nie tyle sam Lech Kaczyński, co uwarunkowania polskiego systemu politycznego.

Polski prezydent musi być stronniczy?
Źródło zdjęć: © AFP

21.03.2008 | aktual.: 17.06.2008 11:01

OBWE krytykuje prezydenta za "stronnicze polityczne interwencje". Dla przykładu przytacza wypowiedź Lecha Kaczyńskiego z 18 października w Programie Pierwszym Polskiego Radia. Prezydent oświadczył, że są powody, by uchylić immunitet niektórym liderom PO. Ale nie podał żadnych nazwisk.

Jak mówi Chwedoruk, trudno polemizować z oceną OBWE. Można było znaleźć takie zachowania Lecha Kaczyńskiego, które wyraźnie sytuowały go po jednej ze stron głównego sporu politycznego. Z drugiej jednak strony, odpowiedzialność za to, rozkłada się szerzej niż na jego osobę. W znacznej mierze wynika z uwarunkowań systemu politycznego – zaznacza ekspert.

Prezydent w Polsce pochodzi z wyborów powszechnych i choć ma bardzo silną legitymację, z reguły jest przedstawicielem jakiegoś obozu politycznego – zwraca uwagę Chwedoruk. Jak mówi, paradoksem jest fakt, że w systemach, w których prezydent jest wybierany przez Zgromadzenie Narodowe, łatwiej o znalezienie arbitra, bo przy jego wyborze zawsze trzeba zawrzeć kompromis. Najlepszym przykładem mogą tutaj być Czechy, gdzie Vaclav Klaus podczas pierwszej elekcji miał poparcie socjaldemokratów, tradycyjnie go zwalczających– mówi Chwedoruk.

Zdaniem eksperta, trudno sobie wyobrazić, by prezydent pochodzący z powszechnych wyborów, będący członkiem jednej z partii politycznych, nagle stał się obiektywnym mężem stanu. Choćby dlatego, że wie, że w następnych wyborach będzie musiał mieć jakieś zaplecze organizacyjne – mówi Chwedoruk.

Konstytucja nie wypowiada się jednoznacznie w kwestii apolityczności i neutralności politycznej prezydenta. Obowiązuje jednak dobry obyczaj nakazujący prezydentowi zachowanie neutralności, ponieważ głowa państwa ma realizować racje polityczne państwa, a nie interesy określonych partii czy grup interesów. Zdaniem eksperta, trudno o kompromis między obyczajem, a realiami politycznymi, bo w ostatnich latach doszło w Polsce do eskalacji konfliktu politycznego. Działania Lecha Kaczyńskiego są tego pochodną, on musiał się w tej sytuacji odnaleźć. Jego brat był jednym z tych, którzy podgrzali temperaturę sporu politycznego – uważa Chwedoruk.

A jak wypada Lech Kaczyński na tle swoich poprzedników? Aleksander Kwaśniewski, z wielu historycznych względów, próbował odciąć się od swojej formacji. W tym sensie na pewno był bliżej ideału obiektywizmu– mówi Chwedoruk. O osobie Lecha Wałęsy ekspert mówi, że to postać bardziej złożona. Wałęsa wykorzystując instytucję prezydenta, próbował tworzyć swój własny obóz polityczny, zupełnie inny niż ten, który go doprowadził do władzy. To było jeszcze bardziej niebezpieczne dla systemu politycznego, niż działania Lecha Kaczyńskiego- mówi. Zdaniem eksperta, biorąc pod uwagę wypełnianie roli moderatora, arbitra, który kreuje dialog, Lech Kaczyński wypada słabiej od Aleksandra Kwaśniewskiego, natomiast lepiej od Lecha Wałęsy.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)