Polski minister jedzie pić mleko krów z "atomowych pól"
W związku z kryzysem gazowym rząd przyspiesza prace nad wprowadzeniem do Polski energii jądrowej. Adam Szejnfeld, wiceminister gospodarki jedzie do Francji, by oglądać reaktory jądrowe i pić mleko, krów pasących się w ich sąsiedztwie - dowiedział się serwis internetowy tvp.info.
Czteroosobowa delegacja polityków z wiceministrem Szejnfeldem na czele oraz kilku naukowców już na początku lutego pojedzie do Francji, by skorzystać z doświadczeń w wykorzystywaniu energii jądrowej.
- Francja jest liderem w Europie, ma siedemdziesiąt reaktorów i aż 80% energii powstaje u nich właśnie z energii jądrowej - mówi Tomasz Misiak, senator PO z komisji gospodarki narodowej, członek delegacji.
Politycy i naukowcy nie tylko zwiedzą elektrownie jądrowe, ale będą też pili mleko od krowy pasącej się w pobliżu reaktora jądrowego. Wszystko po to, by obalić mity obawy związane ze szkodliwością życia w pobliżu elektrowni.
- Chcemy dowiedzieć się jak inne kraje radziły sobie z konsultacjami społecznymi w sprawie budowy elektrowni atomowych i jak przekonały swoje społeczeństwa, że energia jądrowa w XXI wieku jest czymś potrzebnym, a nie groźnym - wyjaśnia Adam Szejnfeld.
Wiceminister gospodarki przyznaje, że w związku z kryzysem gazowym, wywołanym sporem na linii Rosja - Ukraina rząd intensywnie pracuje nad dywersyfikacją energii.
- Polska bazuje przede wszystkim na węglu kamiennym i brunatnym, który jest kosztowny ze względów ekologicznych. Energia jądrowa mogłaby być takim elementem dodatkowego wsparcia, uzupełnienia luk w energetyce w Polsce - wyjaśnia Szejnfeld.
* Katarzyna Borowska Agata Kordzińska*