Polski górnik zginął w czeskiej kopalni
43-letni polski górnik zginął w sobotę
wieczorem w czeskiej kopalni "Darkov" znajdującej się w okolicach
Karwiny - podała czeska agencja CzTK. Mężczyzna zginął
w wyniku obrażeń, których doznał po osunięciu się na niego bloku
węgla.
Do wypadku doszło 700 metrów pod ziemią w sobotę około godziny 19.15. Natychmiast przystąpiono do akcji ratowniczej, jednak górnik zmarł pod ziemią. Wypadek wyjaśnia specjalna komisja złożona z członków kierownictwa kopalni, związków zawodowych oraz Urzędu Górniczego z Ostrawy.
Rzeczniczka firmy OKD, do której należy kopalnia "Darkov", Vera Breiova potwierdziła w rozmowie z PAP, że był to nieszczęśliwy wypadek spowodowany siłami natury.
Zmarły górnik pozostawił czwórkę dzieci, z których dwójka jest niepełnoletnia. Dzieci te zostaną objęte pomocą czeskiej fundacji św. Barbary. Fundacja pomaga sierotom, których ojcowie zginęli w czeskich kopalniach - powiedziała Vera Breiova.
Górnik był pracownikiem polskiej firmy Polcarbo zarejestrowanej w Czechach, która zatrudnia górników z Polski w czeskich kopalniach węgla kamiennego. Zgodnie z informacją Breiovej, obecnie w kopalniach OKB pracuje około 3 tysięcy Polaków.
Był to pierwszy wypadek śmiertelny w kopalniach OKD w Czechach w tym roku.