Polski franciszkanin: modlę się za ofiary katastrofy
W szpitalu w Keszthely nadal przebywa dziewięciu Polaków rannych w wypadku polskiego autobusu nad Balatonem. We wtorek śmigłowcem do kliniki uniwersyteckiej w Budapeszcie przewieziony został franciszkanin brat Stefan Banaszczuk.
Ta ofiara jest komuś potrzebna. Modlę się za tych, którzy zginęli i za cierpiących. Widocznie Bóg chciał, żebym przeżył. Zostałem odgrzebany spod całkowicie rozbitego autobusu - powiedział brat Banaszczuk, który organizował pielgrzymkę.
Nie wiem, co mi jest. Bardzo bolą mnie żebra. Nie pamiętam, jak doszło do wypadku - powiedział franciszkanin.
Jak poinformowały polskie władze konsularne i dyplomatyczne w Budapeszcie, w siedmiu węgierskich szpitalach nad Balatonem nadal przebywa 28 rannych podróżnych. Stan pięciu z nich jest ciężki, ale, jak zapewniają lekarze, nie istnieje bezpośrednie zagrożenie życia.
Cztery osoby lżej ranne w wypadku polskiego autobusu powróciły do Polski w poniedziałek wieczorem samolotem rządowym, którym na Węgry przyleciała specjalna delegacja Ministerstwa Infrastruktury. We wtorek węgierscy lekarze mają wytypować tych, którzy podobnym samolotem specjalnym będą mogli odlecieć do Polski wieczorem. Takich osób jest jednak niewiele. (aka)